– Znam miejscowość, gdzie nauczyciele w ciągu roku szkolnego byli dwa razy: na rozpoczęcie i zakończenie – mówi o. Walter. Misjonarz z wysokich Andów w Peru, który jest Włochem, odwiedził Śląsk.
Przyjechał na spotkania ze Ślązakami u dominikanów w Katowicach i w Gimnazjum nr 7 w Rybniku-Boguszowicach. Do tej szkoły ściągnęli go nauczyciele i sami uczniowie.
Wyżej niż Rysy
Ojciec Walter Corsini należy do młodego Zgromadzenia Misjonarzy Sług Ubogich Trzeciego Świata, założonego w 1986 roku. To misjonarze, którzy żyją wśród najuboższych Indian w Peru. Do jego zgromadzenia, oprócz księży, należą też siostry zakonne, niewielka gałąź kontemplacyjna, oraz... rodziny ludzi świeckich.
Prowadzą w Andach, na wysokości 4 tys. m n.p.m., czyli o 1,5 km wyżej, niż mierzą Rysy w Tatrach, sierocińce, szpitale, szkoły i – co dla Indian szczególnie ważne – warsztaty. Ich podopieczni mogą w nich nauczyć się zawodu. Ta pomoc nie jest okazjonalna, od przypadku do przypadku, jak to się często zdarza. Organizacje charytatywne najczęściej ograniczają swoją działalność do rozdawania Indianom prezentów, co na dłuższą metę nic dobrego nie przynosi (a czasem nawet szkodzi, bo nie mobilizuje Indian do pracy i w jakiś sposób ich upokarza). Tymczasem misjonarzom Indianie ufają, bo ci mieszkają razem z nimi w górach.
Na spotkaniu w Rybniku ktoś zapytał, co robią w Andach młodzi Indianie w wieku polskich gimnazjalistów. – Od 6. roku życia pracują w polu i pasą zwierzęta. Szkoła dla większości z nich, niestety, nie jest obowiązkiem. Nauczyciele nie mają ochoty przyjeżdżać w tak wysokie góry, bo pochodzą zwykle z bogatszych rodzin z miast – odpowiada o. Walter. – W dodatku do szkół położonych tak wysoko nie docierają też kontrole... Dlatego znam miejscowość, w której nauczyciele w ciągu roku szkolnego byli dwa razy: na rozpoczęcie i zakończenie – mówi.
Na twarzach słuchających misjonarza gimnazjalistów odmalowuje się mieszanina zdumienia i zachwytu. – Rodzice też są z nieobecności nauczycieli w ich miejscowościach zadowoleni, bo ich dzieci mogą przez cały rok pracować w polu. Chcemy powoli zmieniać tę mentalność, żyjąc wśród tych ludzi. A to, że wy macie normalną szkołę, z nauczycielami, z systemem kontroli, to wielkie szczęście. Nawet jeśli żaden z nas nie zdaje sobie z tego sprawy gdzieś do 20. roku życia – śmiał się włoski misjonarz.
Po Śląsku o. Walter jeździł z o. Andrzejem, benedyktynem z Tyńca, bo ich zgromadzenia blisko współpracują. – Misjonarze Sług Ubogich Trzeciego Świata to nasze zgromadzenie bliźniacze – wyjaśnia o. Andrzej, brodaty benedyktyn z Tyńca.
Ślepi turyści
Tymczasem o. Walter opowiadał gimnazjalistom o Indianach. – Do starych miast Inków w Andach, np. do Cusco, przyjeżdża rocznie 1,5 mln turystów. Ci turyści przechodzą bardzo blisko siedzib Indian, którzy żyją tam dzisiaj w ogromnym ubóstwie, a tej rzeczywistości nie zauważają. Wracają do domów z zupełnie innymi fotografiami i innymi wspomnieniami. Możemy udawać, że ubóstwa nie ma albo zmierzyć się z nim – mówił. Ojciec Walter opowiadał też o ubogich w Polsce, których bieda polega np. na samotności. Wspomniał o młodych ludziach, którzy przyjeżdżają do Peru i pomagają tam przez jeden rok jako świeccy misjonarze.
– Jak możemy się już dzisiaj przygotować, gdybyśmy chcieli pojechać na misje do Peru? – pytała śmiało długowłosa gimnazjalistka. – Nauczyć się języka hiszpańskiego i pozwolić, żeby Pan Bóg cię zaskoczył – odpowiedział o. Walter. Młodzi patrzą na włoskiego misjonarza z pewnym zdziwieniem. – Bo na przykład ruszasz na misje po to, żeby coś z siebie dać innym ludziom, a kiedy wracasz, okazuje się, że to ty zyskałeś. Albo jedziesz, chcąc zmienić mentalność Indian, a to ty sam wracasz z misji zmieniony – wyjaśniał o. Walter.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.