W Libanie Benedykt XVI „uciekł do przodu” od wszelkiej maści polityków i politykierów, ukazując jedyną sensowną drogę, prowadzącą do pojednania ludzi różnych kultur i religii.
Ecclesia in medio Oriente
W samolocie dziennikarze pytali papieża o to, co konkretnie ma do zaproponowania Kościół wspólnotom, doświadczonym wojnami, konfliktami, cierpieniem. Odpowiedź daje podpisana w katedrze świętego Pawła adhortacja. Ten dokument nie jest oderwaną od życia analizą. Jest przede wszystkim propozycją. Bardzo konkretną. Wskazującą na już istniejące obszary współpracy między wyznaniami i religiami, obejmujące zwłaszcza pomoc ubogim i cierpiącym. Ale i te miejsca, gdzie możliwe jest wspólne przeżywanie wiary, wzajemne ubogacanie się Kościołów i religii. To ostatnie wzmocnione zostało zdecydowanym stanowiskiem Ojca świętego, przypominającego, że nie ma prawdziwego chrześcijaństwa bez ekumenizmu, bo takie jest wyrażone w Modlitwie Arcykapłańskiej pragnienie Jezusa; bo na krzyżu Jezus wszystkich uczynił swoimi braćmi.
Ponieważ nie ma miejsca na ziemi, gdzie katolicy są jedyną grupa wyznaniową; ponieważ w każdym miejscu żyją na styku religii i kultur, wskazania adhortacji są busola i punktem odniesienia dla innych Kościołów partykularnych. Można mieć nadzieję, że papieski apel o jego studiowanie i przyswojenie spotka się ze zrozumieniem i odpowiednim odzewem.
Trochę polityki na koniec
Prawdopodobnie wielu obserwatorów i komentatorów uważnie obserwowało wszystkie papieskie gesty i wsłuchiwało się w treść przemówień, by wyłowić i nagłośnić, kogo Benedykt XVI poprze, a kogo potępi; kogo pominie milczeniem, a kogo dowartościuje. Tymczasem jeśli już koniecznie mamy spojrzeć na tę pielgrzymkę w kategoriach polityki najbardziej sensownym wydaje się to, co powiedziała dla Radia Watykańskiego mieszkająca w Libanie Polka, pani Marzena Zielińska-Schymaly: „Ta wizyta ma dużo większe znaczenie niż wydawało się na początku, kiedy była ona przygotowywana. Wtedy miała to być przede wszystkim wizyta duszpasterska, natomiast w tym momencie zmieniła się w bardzo ważne wydarzenie polityczne. Jest ona symbolem i jakby pewną nadzieją dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie, nie tylko w Libanie. Przede wszystkim zwraca uwagę, że chrześcijanie tutaj mieszkają od zawsze. Niektórzy bowiem twierdzą, że właściwie jest to region muzułmański i nie powinno być w nim chrześcijan, a to nie jest prawda. I wizyta Papieża to podkreśla. Natomiast z drugiej strony ważny jest ten element, że Papież mówi o wzajemnej tolerancji, o współistnieniu, które istniało na tym terenie od wieków. Nawet w czasie Imperium Otomańskiego chrześcijanie współżyli z muzułmanami i nie stanowiło to większego problemu. Oczywiście były też różne wydarzenia i napięcia, ale przez długi okres to współistnienie na Bliskim Wschodzie istniało. Ta wizyta jest więc przede wszystkim nadzieją na to, że sytuacja w tym regionie się trochę uspokoi”.
W Libanie Benedykt XVI „uciekł do przodu” od wszelkiej maści polityków i politykierów, ukazując jedyną sensowną drogę, prowadzącą do pojednania ludzi różnych kultur i religii. Dla wierzących jest nią udział w tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania, droga ofiary, przebaczenia, wyrzeczenia się siebie, wewnętrznego dojrzewania i stawania się podobnym do Chrystusa; droga pokoju od Boga nie zawsze wolna od niepokojów wewnętrznych. Dla innych droga szacunku dla człowieka, w rozumieniu wszystkich trzech wielkich religiach monoteistycznych ukształtowanego na obraz i podobieństwo Boże. Innej drogi nie ma. Nie tylko dla chrześcijan, żyjących w Libanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).