W domu państwa Nowaczyńskich święta Zmartwychwstania Pańskiego to zarówno czas refleksji, jak i pielęgnowania rodzinnych tradycji.
Mówiła o sobie: „jestem małym nic”. Śpiewała… unosząc się nad lipami. Żyła mimo poderżniętego gardła i przebitego na wylot serca.