O. Wojciech Ziółek, proboszcz parafii w Tomsku o spotkaniu w Rzymie.
Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
A w jakiej to logice dwa sprzeczne zdania mogą być jednocześnie prawdziwe? Nie ma takiej logiki.
Jeśliby "dwie strony miały rację", to Pan nasz Jezus Chrystus tej "racji" nie miał, kiedy piętnował cudzołóstwo.
W Dubia jest pytanie o tzw. internum malum, czyli czyn wewnętrznie zły, czyli czyn, który jest zły niezależnie od intencji oraz okoliczności. Istnienie takich czynów jest od wieków nauczaniem Kościoła, a św. Tomasz z Akwinu podawał jako przykład właśnie stosunek cudzołożny, czyli stosunek seksualny pomiędzy osobami, które nie są małżeństwem. JPII, jaki był, to jednak napisał encyklikę Veritatis Splendor, w której to odwieczne nauczanie Kościoła potwierdza.
Także albo redaktor błędnie przedstawia wypowiedź kard. Mullera, bo np. czegoś nie zrozumiał w jego wypowiedzi, albo kard. Mueller po prostu lawiruje - tertio non datur.
A spór jest bardzo poważny i byle czym zbyć się nie da, bo dotyczy samej istoty Przykazań i Prawa Bożego, oraz nieomylności odwiecznego nauczania Kościoła.
Kardynał Mueller po raz kolejny pokazał, że nie przypadkiem Benedykt XVI mianował go prefektem Świętego Oficjum. Jego porównanie i tłumaczenie jest bardzo celne. Szkoda - wielka szkoda - że takiej odpowiedzi na "Dubia" nie było na czas i ze strony Papieża. Bo ta odpowiedź dokładnie pokazuje jedyną sensowną interpretację AL - Pokazujmy jasno i klarownie zasady i reguły (znak stopu), ale tym, którzy je przekroczyli (i lecą w przepaść) spróbujmy znaleźć sposób, by podać rękę na ratunek. Tym, którzy chcą ratunku. Tym, którzy chcą się nawrócić, ale są na dnie przepaści i nie widzą drogi powrotu. Albo nie umieją się po niej wspiąć. To nie jest łatwe, wymaga dużo wysiłku od kapłanów i współbraci. Ale - i tu Papież ma rację - musimy iść po te zagubione owce. Krzyczenie na nie, że poszły złą drogą nic już nie zmieni
No i co teraz? Mam pójść w tango, zostawić żonę i dzieci, bo "znalazłem miłość swojego życia"? Dlaczego nie, skoro Kościół miałby temu przyklasnąć?
Pukam się w głowę, kiedy słyszę te dyskusje o "Komunii dla rozwiedzionych". Bardzo niebezpieczna rzecz, która może rozwalić Kościół od środka. Wolałbym usłyszeć od Papieża, np. żeby małżonkowie codziennie się razem modlili niż to co słyszę. Jeśli coś takiego jak "Komunia dla rozwiedzionych" będzie miało miejsce - Kościół albo się podzieli, albo po prostu straci rzeszę wiernych. Będzie to jak uderzenie w twarz ludzi, którzy walczą o swoje małżeństwa w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa.