"Wiele domów i kościołów jest palonych, a wszyscy spotykamy się z ciągłym okrucieństwem".
Dotychczas nie ujawniono żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
żadnych argumentów - wiara w Boga to świat duchowy , ktorego nie można przedstawić w sposób materialny .Dlatego o wiarę sie trzeba modlić i jest to łaska ze strony Boga dla człowieka szukającego .
Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy (Mdr 13,1).
I drugi cytat:
To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił.Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy (Rz 1, 19-20).
A w Katechizmie Kościoła katolickiego, cytując orzeczenie Soboru Watykańskiego I napisano:
"Święta Matka Kościół utrzymuje i naucza, że naturalnym światłem rozumu ludzkiego można z rzeczy stworzonych w sposób pewny poznać Boga, początek i cel wszystkich rzeczy"
Pogląd że za istnieniem Boga nie ma żadnych argumentów na pewno nie jest katolicki.
Jeśli jednak zacytowałem słowa Pisma Świętego i Katechizmu, to nie żeby przekonać do istnienia Boga, ale by uzasadnić swoją tezę o możliwości poznania Boga za pomocą "naturalnego światłą rozumu", nie tylko i wyłącznie Bożej łaski. Owszem, nigdy nie wiemy ile w tym świetle rozumu jest Bożej łaski. Bo przecież samo to, ze używamy rozumu jest łaską.
Chodzi jednak o to, żeby przeciwstawić się fideizmowi w sprawach wiary. Kościół nie każe porzucać rozumu. Wiara jest racjonalnie uzasadniona. Można argumentów za wiarą w istnienie Boga nie przyjmować, ale twierdzić że ich nie ma, że są tak absurdalne iż świadczy to o głupocie ich głosicieli jest po prostu nieuczciwe...
W kwestii krasnoludków... Faktycznie, nie wierzę w nie. Nie znalazłem bowiem żadnego, najmniejszego śladu ich istnienia w świecie. Z Bogiem jest inaczej, co zresztą tłumaczyłem w swoim tekście. Świat jest pełen śladów Boga. Jak napisałem, pierwszym śladem jest samo istnienie świata. Drugim zawarte w regułach rządzących światem ślady mądrości.
Proszę wybaczyć, ale naprawdę uważam, że porównywanie wiary w istnienie Boga do wiary w istnienie krasnoludków jest intelektualnie nieuczciwe. Podnoszący ten argument wyśmiewają w ten sposób wierzących zamiast uczciwie przyznać, że jakieś argumenty za istnieniem Boga można podać. Choć - dla niewierzącego - wydają się one niewystarczające, to jednak można się nimi posługiwać. W przeciwieństwie do nie popartych żadnymi przesłankami twierdzeń, że istnieją krasnoludki. Nie widać tu żadnej różnicy?
Posługując się porównaniem wiary w istnienie Boga do wiary w krasnoludki można zaprzeczyć właściwie wszystkiemu. Proszę się nie obrazić, bo to tylko próba wykazania absurdu pewnego sposobu argumentowania, ale także człowieczeństwa mojego adwersarza. Bo przecież skoro dzieło się świadczy o twórcy, a asztoreta nigdy nie widziałem, to równie dobrze mogę założyć, ze tych kilka linijek tekstu napisała jakaś małpa z wrocławskiego ZOO, nieprawdaż?