Można go nazwać weteranem wśród pątników. Mówi, że ten czas daje mu wytchnienie i pozwala wymodlić się.
To nie przypadek, że każda podróż zaczyna się od uczynienia znaku krzyża. Zamiast zrzędzić, że znów nie stać mnie na wspaniałą wakacyjną wycieczkę, kreślę się krzyżem i robię pierwszy krok.
Dzięki wytrwałej modlitwie Maria zrozumiała, że słowa: „Oto Matka twoja” są skierowane także do niej. Oto jej świadectwo.
Zenon Dziadura, zdobywca Korony Polskich Maratonów, mówi o tarnobrzeskiej biegowej pielgrzymce na Jasną Górę i swej sportowej pasji.
O modzie na wiarę, radosnym chrześcijaństwie i Formule 1 tuż przed wyjściem z Krakowa do Częstochowy opowiadają młodzi, choć już doświadczeni pielgrzymi.
– Nie wiem, jak to jest, ale gdy człowiek czegoś potrzebuje, znajdzie to na drodze – mówi o Camino Dariusz Brosig. Jego trwało 15 miesięcy, przeszedł dokładnie 9628 km.
Camino de Santiago, droga do grobu św. Jakuba, wymaga wielu poświęceń – nie tylko wysiłku fizycznego, ale też duchowego. – Praktycznie każdego dnia było coś, co jakby chciało nam przeszkodzić w dotarciu do celu. Ale nie daliśmy się – mówi ks. Marek Pruszkowski.
– Chciałabym, żeby Maryja przyszła do mnie, tak jak do pastuszków. Jak by to było zobaczyć Ją i móc z Nią porozmawiać? Naciskałam na rodziców, żebyśmy na 100. rocznicę objawień pojechali do Fatimy. Chciałam stanąć w miejscu, w którym Ona stała, i pomodlić się przy grobach dzieci, do których przychodziła – mówi Mela Domagała.
Tej drogi nie przemierza się na nogach, a idzie się... sercem. Jej długości mierzy się nie liczbą kilometrów, a liczbą przemian, które zaszły w duszy.
Co możemy najlepszego dać ludziom? Jezusa Chrystusa, którego spotkaliśmy, bo On żyje i działa.