Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie kosciol.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Może to nie wszystkim mieści się w głowie, ale bez państw da się żyć. Sęk w tym, że pod pewnymi względami lepiej chronią człowieka i jego prawa niż inne, mniejsze i słabsze wspólnoty.
Społeczność, w której wszystko zależy od pociągającego za sznurki władcy nigdy nie osiągnie niczego, co nie zakiełkuje najpierw w jego głowie.
Gdyby każdy z nas dał grosz, to już mamy koło 380 tysięcy złotych. Wspólnie możemy zrobić bardzo wiele.
Zasada pomocniczości. Brzmi strasznie, prawda? W pewnym uproszczeniu znaczy to po prostu „nie rób za innych”. Fajne to nauczanie Kościoła, nie?
To moje, nie rusz. Sprawiedliwe? Niekoniecznie. Tylko trzeba sobie uświadomić, co i dlaczego się komuś należy.
Żyjemy razem? To musimy wspólnie dbać o nasze o wspólne dobro. Moje i twoje. I tego bliźniego, który też żyje z nami.
Skoro człowiek jako taki jest tak wielką wartością, i ma tak wielkie prawa trzeba sprzyjać temu wszystkiemu, co im sprzyja.
Człowiek, choć odrębny i niepowtarzalny, nie jest w stanie na własną rękę osiągnąć niektórych ważnych dla siebie dóbr. Musi włączyć się we współdziałanie. Staje się częścią społeczności.
Prawa człowieka. Brzmi górnolotnie. Konkret jednak wyjątkowo twardo stąpa po ziemi.
Z jednej strony na górze „oni”. Patrzący tylko na swój zysk. Z drugiej na dole „my”. Straszne, ale wcale nie lepsi. Jak w tym gąszczu sprzecznych interesów zadbać o dobro naprawdę wspólne?
Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami.