Z perspektywy Niemiec, Włoch czy Francji Polska jest wręcz postrzegana jako kraj niemal "ponad miarę" obdarowany łaską powołań kapłańskich - powiedział w rozmowie z Naszym Dziennikiem ks. Markiem Dziewiecki, krajowy duszpasterz powołań.
Niektórzy z młodych uzależniają się od mediów do tego stopnia, że przestają chodzić do szkoły i wymagają profesjonalnej terapii. Inni z kolei szukają w mass mediach treści szkodliwych dla ich rozwoju, z pornografią włącznie. Jeszcze inni tracą czas na pozorne formy budowania więzi, np. w postaci gadu-gadu, gdzie ta druga strona może grać rolę kogoś, kim nie jest.
W naszych seminariach mamy coraz więcej kandydatów, którzy świetnie posługują się multimediami jako jednym z narzędzi nowej ewangelizacji. Potrafią tworzyć piękne i mądre prezentacje multimedialne, którymi przyciągają zwłaszcza młodych ludzi do ewangelicznej prawdy, piękna i dobra. Bywa jednak i tak, że ktoś z alumnów jest usuwany z seminariów za błędne czy wręcz niemoralne sposoby korzystania z mass mediów, a zwłaszcza z internetu. Także w seminariach duchownych powinniśmy pamiętać o tym, że wychowanie powinno uwzględniać kształtowanie u alumnów dojrzałych, wręcz wzorcowych postaw wobec mass mediów oraz wobec nowoczesnych technik komunikacji.
- A czy jest jakaś zależność pomiędzy liczbą ministrantów w naszych parafiach a powołaniami do stanu kapłańskiego?
- Oczywiście! Ta zależność jest statystycznie udokumentowana i zupełnie zrozumiała. Większość kandydatów do seminarium to ministranci. Optymalna sytuacja byłaby wtedy, gdyby dosłownie każdy kandydat do seminarium duchownego nie przychodził "z ulicy", lecz z jakiegoś ruchu formacyjnego w parafii (ministranci, oaza, KSM), gdyż tam ma miejsce nie tylko pogłębiona formacja, ale też solidna weryfikacja cech i postaw danego kandydata do kapłaństwa. We Włoszech jest wręcz normą, że do seminarium duchownego może wstąpić tylko taki kandydat, który przynajmniej przez rok aktywnie uczestniczył w jakiejś grupie formacyjnej w swojej parafii. Jeśli uczestniczył jedynie w szkolnej nauce religii, to warunkiem przyjęcia do seminarium jest to, że najpierw na rok włączy się do jakiejś parafialnej grupy formacyjnej, by tam wstępnie zweryfikować swoje powołanie.
- Do kogo powinien zwrócić się młody człowiek, który ma kłopot z właściwym rozeznaniem swej drogi życiowej?
- Każdy młody człowiek przeżywa mniejsze lub większe wątpliwości i niepokoje co do swego powołania, a nawet co do sensu swego życia. Każdy też potrzebuje najpierw i przede wszystkim pomocy swoich rodziców, którzy - jeśli kochają siebie nawzajem i swoje dziecko - to najlepiej znają predyspozycje syna czy córki. Predyspozycje te są znakiem, poprzez który Bóg pomaga danemu nastolatkowi i jego rodzicom w odczytywaniu otrzymanego daru powołania. Najważniejszym zadaniem rodziców nie jest jednak podpowiadanie konkretnej drogi życia, gdyż ostateczne decyzje w tym względzie powinien podjąć sam zainteresowany. Rolą rodziców jest natomiast solidne wychowanie dzieci do świętości, czyli uczenie ich mądrego myślenia, odpowiedzialnej miłości i solidnej pracowitości. Wtedy młodzi ludzie będą w stanie odkryć i wiernie zrealizować każde powołanie, jakie podpowie im Bóg.
Radą i pomocą w odkrywaniu powołania mogą - obok rodziców - służyć także kapłani i katecheci świeccy oraz spowiednicy. Zwykle najlepszym przewodnikiem w tym względzie może być stały spowiednik. Z moich rozmów z młodzieżą wynika, że większość z nich nie tyle ma problem z rozeznaniem swego powołania, co raczej ma trudności w dorastaniu do szlachetnego wypełnienia tegoż powołania. Właśnie dlatego największym dobroczyńcą młodzieży jest każdy, kto fascynuje ich życiem w miłości, prawdzie i wolności, czyli kto pomaga im dorastać do mądrej i radosnej świętości.
rozmawiał Sławomir Jagodziński
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.