publikacja 19.05.2014 09:44
Rząd polski pracuje nad ratyfikacją "Konwencji Rady Europy w sprawie przemocy wobec kobiet". Nasza obecność tu jest znakiem, że nie zgadzamy się na to! - mówił Bertrand Bisch w Cieszynie.
Postacią, która towarzyszyła wszystkim uczestnikom marszu był św. Jan Paweł II. 18 maja to data jego ziemskich narodzin.
Ponad 1000 cieszyniaków i ich goście z różnych stron diecezji, a także z diecezji sąsiednich, słuchało słów, jakie biskup Roman Pindel, ordynariusz bielsko-żywiecki skierował od uczestników marszu, a które to słowa odczytał ks. Stefan Sputek, dziekan cieszyński. Ksiądz biskup przypomniał im słowa Jana Pawła II wypowiedziane 8 czerwca 1979 roku w Nowym Targu: "I życzę, i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia. Jeśli się naruszy prawo człowieka do życia w tym momencie, którym poczyna się on jako człowiek pod sercem matki, godzi się pośrednio w cały ład moralny, który służy zabezpieczeniu nienaruszalnych dóbr człowieka".
"Marsz organizowany przez Wspólnotę Mężczyzn w Modlitwie >>Nikodem<< jest inicjatywą, która odpowiada najgłębszym pragnieniom Jana Pawła II" - napisał bp Roman Pindel. "Zawsze wzywał on do poszanowania ludzkiego życia i promowania rodziny, poprzez którą idzie przyszłość ludzkości. W adhortacji poświęconej rodzinie pisał: "Jest zatem rzeczą nieodzowną i naglącą, aby każdy człowiek dobrej woli zaangażował się w sprawę ratowania i popierania wartości i potrzeb rodziny".
Dzieci pod opieką tatusiów stanęły na czele rodzinnego pochodu
Urszula Rogólska /GN
Nie zgadzamy się na to!
W wieczór poprzedzający marsz, w czasie wspólnej, ekumenicznej modlitwy w ewangelicko-augsburskim kościele Jezusowym o działaniu Ducha Świętego w życiu małżeństwa mówił duchowny tej wspólnoty ks. Janusz Sikora. Z kolei już 18 maja, na trasie i na dziedzińcu klasztoru sióstr boromeuszek, gdzie po marszu, przez kilka godzin trwał familijny piknik, uczestnicy marszu mogli wysłuchać kilku poruszających świadectw - o sile życia - od poczęcia do naturalnej śmierci, mocy opieki Bożej i sakramentów w życiu małżeńskim i rodzinnym.
Rodzinny polonez na Rynku dodał odwagi wszystkim
Urszula Rogólska /GN
Bertrand Bisch przypomniał historię Guido Barilli - prezesa lidera włoskiego rynku makaronów - Grupy Barilla, który 25 wrześniu ubiegłego roku stwierdził, że w reklamach produktów jego firmy nigdy nie pojawiają się geje, bo to rodzina jako związek mężczyzny i kobiety jest dla niego fundamentem.
"Jeżeli geje się ze mną nie zgadzają, mogą zawsze jeść makaron innej firmy" - miał stwierdzić G. Barilla. Nazajutrz posypał się na niego grad krytyki środowisk homoseksualnych i wspierającego je lobby. Musiał przeprosić, a zarząd firmy wprowadził radę nadzoru do spraw "integracji różnorodności".