Misjonarz z diecezji tarnowskiej nie ustaje w wysiłkach, by poprawić los mieszkańców regionu.
Służba bliźniemu w jednym z najbiedniejszych krajów Ameryki Łacińskiej – tak można opisać misję ks. Radosława Słowika, polskiego misjonarza, który od siedmiu lat posługuje w boliwijskim San Ramón. Choć jego codzienna praca jest pełna wyzwań, misjonarz z diecezji tarnowskiej nie ustaje w wysiłkach, by poprawić los mieszkańców regionu. Jedną z najpilniejszych potrzeb jest zakup karetki dla lokalnej kliniki.
Parafialna klinika, którą opiekuje się ks. Słowik, obsługuje niemal 9 tysięcy mieszkańców. Niestety, placówka boryka się z brakiem podstawowego sprzętu, w tym właśnie karetki. „Mieliśmy sytuację, gdy pacjent potrzebował transportu do szpitala specjalistycznego. Nie mieliśmy go czym przewieźć” – powiedział rozmówca Vatican News, ks. Radosław Słowik. Kwota potrzebna na zakup ambulansu to aż 80 tysięcy dolarów. To duże wyzwanie, ale ks. Słowik nie traci nadziei. Wsparcia udziela mu fundacja Pro Spe, Miva Polska oraz Diecezja Tarnowska. Misjonarz liczy, że dzięki tej pomocy uda się zebrać potrzebną sumę, a mieszkańcy San Ramón będą mieli dostęp do potrzebnej opieki medycznej.
Brak współpracy między kościołem, a państwem to kolejny problem, z którym musi się zmierzyć ks. Słowik. „Do niedawna klinika była jedynym szpitalem w okolicy, ale rząd zbudował własny szpital, zabierając sprzęt i karetki. Niestety, w sytuacjach krytycznych, takich jak wypadki, współpraca z państwowym szpitalem nie działa tak, jak powinna. Mieliśmy problem z uzyskaniem pomocy i transportu dla pacjenta” – przyznaje w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News duchowny.
Misjonarz zmaga się z brakiem zaangażowania lokalnych wiernych. „Brakuje osób, które chcą się zaangażować na 100%” – mówi. To problem, z którym spotyka się wielu misjonarzy na całym świecie, ale w Boliwii, kraju o silnych korzeniach katolickich, jest to szczególnie widoczne. Mimo że na niedzielne msze przychodzi nawet do 300 osób, to wiele z nich traktuje wiarę bardzo powierzchownie. „Boliwijczycy szczególną pobożność okazują podczas świąt maryjnych – wtedy organizują fiesty i procesje. W dni powszednie jednak ich obecność w kościele jest znacznie mniejsza. To wyzwanie, które wymaga dużej pracy i cierpliwości” – powiedział Radiu Watykańskiemu misjonarz.
Kapłan przyznaje, że jego marzeniem jest rozwój duszpasterstwa rodzin. „W Boliwii, podobnie jak w wielu krajach Ameryki Łacińskiej, rodziny borykają się z wieloma problemami, które wymagają zaangażowania zarówno duchownego, jak i świeckich liderów” – powiedział rozmówca Vatican News. Ks. Słowik chciałby, aby każda parafia miała silne duszpasterstwo, które wspierałoby rodziny w ich codziennych zmaganiach.
(Autor jest pracownikiem Polskiego Radia Rzeszów)
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.