Duchowe wartości muszą znaleźć swoje miejsce - o perspektywach niepodległości Południowego Sudanu rozmowa z bp. Edwardem Hiiboro Kussalą
Sudan południowy uzyskał dziś status niepodległego państwa. Będzie to tym samym 54. kraj Afryki, jednocześnie jeden z najbiedniejszych na świecie. Przed kilkoma dniami w Polsce gościł Bp Edward Hiiboro Kussala, ordynariusz diecezji Tombura-Yambio w południowym Sudanie. Po raz kolejny zaapelował on o wsparcie dla nowopowstającego państwa. O nadziejach, ale i obawach związanych z niepodległością Republiki Południowego Sudanu z bp. Kussalą rozmawiał Rafał Łączny z KAI.
W wyniku styczniowego referendum nt. podziału kraju Sudan południowy ogłasza niepodległość. Powstaje nowe państwo w Afryce - Republika Południowego Sudanu. Jakie w opinii księdza biskupa są szanse na pokój, w tym nowym kraju?
Bp Edward Hiiboro Kussala: Mamy świadomość, jakie wyzwania niesie niepodległość. Będzie to nowy kraj, a więc trzeba będzie w nim zbudować nowy system, znaleźć odpowiednich przywódców, którzy przecież wcześniej nie rządzili żadnym krajem. Więc ogromnym wyzwaniem będzie organizacja rządu, systemu politycznego, prawnego, systemu pomocy społecznej. Większość mieszkańców południowego Sudanu z deklaracją niepodległości wiąże ogromne oczekiwania. Sądzą, że natychmiast po 9 lipca wszystko się zmieni, że będzie dobrze, że będą mieli bieżącą wodę, dobre drogi, dostęp do edukacji dla swoich dzieci, opiekę medyczną i wiele innych. Tymczasem nie jest to możliwe. Musi upłynąć trochę czasu, zanim tego typu sprawy zostaną załatwione. Rząd będzie musiał być zdolny odpowiedzieć na te oczekiwania. Jednocześnie nie będzie mógł być to rząd słaby, bo jeśli obywatelom nie dostarczy się tego, czego potrzebują, istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia aktów przemocy.
Innym obszarem troski jest północna część kraju, od której południowy Sudan się odłącza. Jako Kościół chcielibyśmy, aby był to pokojowy rozdział; przecież ludzie z północy i południa przez wieki tworzyli jedno państwo. Rozdzielenie nie może oznaczać końca wzajemnych kontaktów. Jesteśmy bardzo zatroskani doprowadzeniem do pokojowej koegzystencji między tymi dwoma krajami, ponieważ jeśli nie uda się tego osiągnąć, w żadnym z tych krajów nie zapanuje pokój. Jakkolwiek jesteśmy świadomi, że wciąż istnieją obszary, w których nieustannie dochodzi do konfliktów między północą a południem, to jednocześnie apelujemy, wspieramy wysiłki i modlimy się, by tego typu konflikty nie były kontynuowane. Gdziekolwiek do nich dochodzi muszą się one zakończyć.
Widzi ksiądz biskup jakąś rolę Kościoła katolickiego w południowym Sudanie po ogłoszeniu niepodległości?
Rola Kościoła katolickiego w budowaniu niepodległego państwa jest bardzo istotna. Przede wszystkim musimy pomóc ludziom zrozumieć, że niepodległość jest darem od Boga. Wartości duchowe, chrześcijańskie powinny się stać częścią naszego sposobu postępowania. To jest nowy kraj i zdecydowanie potrzebujemy, aby większą rolę odgrywała nasza duchowość. Te duchowe wartości muszą znaleźć swoje miejsce w naszym prawodawstwie, systemie politycznym, naszej pracy, podejściu do życia, drodze do przebaczenia, pojednania i pokoju w tym nowym kraju. Chrześcijańskie wartości po raz pierwszy mogą stać się tak ważne, gdy kraj uzyska niepodległość. W tym kontekście rola Kościoła jest bardzo ważna, ponieważ chcielibyśmy od początku pracować w oparciu o społeczne nauczanie Kościoła tak, by nasi liderzy polityczni wraz z nami mogli podjąć odpowiedzialność za naród.
Po drugie rola Kościoła jest ważna ze względu na jego ogromne zaangażowanie w sferze społecznej, jak choćby na polu edukacji. Muszę podkreślić, że analfabetyzmem w Sudanie dotkniętych jest ponad 95 proc. obywateli, a bezrobocie przekracza 90 proc. To ogromne wyzwanie. Dlatego Kościół będzie zaangażowany w promocję edukacji i inne działania społeczne. Musimy chodzić od drzwi do drzwi i prosić naszych przyjaciół, braci i siostry, o pomoc w udźwignięciu tej wielkiej odpowiedzialności.
Mówi ksiądz biskup o wymiarze duchowym i społecznym, a co z politycznym? Czy Kościół w Sudanie powinien uczestniczyć np. w tworzeniu nowego rządu lub innych instytucji państwowych?
- Sądzę, że tak. Przez wiele lat Kościół odgrywał bardzo ważną rolę w społeczeństwie obywatelskim, co oznaczało wspomaganie działań władz, szczególnie w procesie pokojowym. Chcemy blisko współpracować z naszym rządem, pracować ręka w rękę na rzecz dobra wspólnego. Oczywiście nie będzie to łatwe. Kościół nie może być ściśle związany z rządem. Są obszary, w których możemy się nie zgadzać, ale będziemy podkreślać, że w nowej konstytucji powinno być uwzględnione fundamentalne prawo człowieka do życia. Wydaje mi się, że Kościół i rząd będą musiały współpracować, bo jesteśmy częścią tej samej wspólnoty. Wszyscy jesteśmy skupieni na osobie ludzkiej, będziemy pracować na jej rzecz, więc musimy osiągnąć porozumienie, znaleźć sposoby na owocną współpracę.
Wielu komentatorów obawia się, że po ogłoszeniu niepodległości Republika Południowego Sudanu pogrąży się w chaosie, co skutkować może ponownym wybuchem wojny domowej. Podziela ksiądz biskup takie obawy?
- Nie sądzę, by ziściły się tego typu smutne scenariusze mówiące o tym, że Sudan południowy nie będzie umiał sam o siebie zadbać, zarządzać, co skutkować będzie ponownym wybuchem wojny domowej, jak w Somalii czy Rwandzie. Jestem jednak pewien, że zorganizowanie nowego kraju zabierze nieco czasu, pojawi się wiele różnych punktów widzenia, co w konsekwencji może doprowadzić do nieporozumień. Jeśli jednak dojdzie do wojny, to będzie to konflikt przyniesiony na teren Sudanu Południowego z zewnątrz. Nie sądzę, by obywatele chcieli nowej wojny domowej. Mogą pojawić się różne pomysły na zorganizowanie kraju, zatem konieczna będzie dyskusja na ten temat i w tym widzę rolę Kościoła. Jak dotąd z satysfakcją zauważam, że rząd wsłuchuje się w nasz głos, a my nie przestajemy zwracać uwagi, że wojna nie jest żadnym rozwiązaniem. Chyba wszyscy wiemy, po tylu latach konfliktu, w wyniku którego zginęły miliony osób, że wojna nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Ksiądz biskup wiele podróżuje po świecie apelując o pomoc dla Sudanu, dla nowopowstającego kraju. Co Polacy, Kościół w Polsce może dla was zrobić?
- Niektórych kwestii nie rozwiążemy sami, dlatego potrzebujemy pomocy ze strony innych. Dlatego właśnie podróżuję, prosząc ludzi dobrej woli o pomoc. W naszych zmaganiach o niepodległość bardzo pomocna była Unia Europejska, której wsparcie wciąż trwa. Jesteśmy wdzięczni wspólnocie europejskiej za to, co robi dla Sudanu. Również rząd Stanów Zjednoczonych, jak i inne międzynarodowe organy chętnie z nami współpracowały i współpracują.
Z podobnym apelem chciałbym się zwrócić do wierzących w Polsce. Wiem, że wasza historia jest nieco podobna do naszej. W przeszłości wiele wycierpieliście, ale teraz z odwagą zapisujecie nową kartę waszej państwowości. Chcielibyśmy was w tym naśladować, zamiast zajmować się tylko przeszłością musimy iść do przodu. Proszę zatem Polaków o modlitwę za nas, ale i o podzielenie się wiedzą, by ten nowy kraj w Afryce mógł zyskać potrzebne mu umiejętności. Chętnie dowiemy się od was, jak wy poradziliście sobie z waszymi problemami, wyzwaniami. Ale przede wszystkim proszę o modlitwę za nas, abyśmy pokonali strach i wątpliwości czające się w ludzkich umysłach, abyśmy byli zdolni osiągnąć prawdziwy pokój i pojednanie.
Rozm. R. Łączny KAI
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.