Komu przeszkadza religia w szkole?
Czy po wakacjach tyle samo nauczycieli wróci do szkoły? Zapytaliśmy o to w Rozmowie Poranka Lesława Ordona, przewodniczącego nauczycielskiej Solidarności.
Minister edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała wprowadzenie możliwości łączenia grup na lekcjach religii, niewliczanie ocen z religii i etyki do średniej. Pytana o kwestię utraty pracy przez część katechetów - w związku ze zmniejszeniem godzin - wskazała, że ta kwestia została przeanalizowana. - Nie każdy nauczyciel będzie miał możliwość zdobycia dodatkowych kompetencji, żeby uczyć innego przedmiotu. Studia podyplomowe kosztują i trwają kilka lat, a to sytuacja na teraz – tłumaczy na antenie Radia eM Lesław Ordon. Jednym z argumentów ma być łączenie grup w lekcjach religii, co - zdaniem minister Nowackie miałoby znacznie ułatwić ich zorganizowanie i wyeliminowanie systemu zmianowego. - Żeby połączyć uczniów z kilku roczników, trzeba będzie organizować lekcje albo na 7 rano, albo po 14. To będzie zniechęcające, bo kto będzie chciał przychodzić tak wcześnie do szkoły albo czekać po lekcjach? – zastanawia się Ordon.
Czy sytuacja w której uczniowie z klas IV szkoły podstawowej znajdą się na jednej lekcji z uczniami klas VIII będzie korzystna? - Między tymi dziećmi jest przepaść. To złe rozwiązanie pod względem pedagogicznym i psychologicznym – dodaje Ordon.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).