W najbliższych dniach minie rok od wybuchu wojny domowej w Sudanie, która sprowokowała największy kryzys uchodźczy na świecie
Podczas gdy od samego początku konfliktu Chartum pozostaje polem walki, bezpieczną przystanią okazał się Port Sudan nad Morzem Czerwonym. W tym mieście dzięki wsparciu mediolańskiego szpitala Rafała Archanioła kombonianie uruchomili niedawno nowe hospicjum.
Przybyło tu wielu uchodźców i system opieki zdrowotnej nie jest w stanie sprostać skali potrzeb – mówi jeden z zakonników, zachowując anonimowość ze względów bezpieczeństwa. Jak dodaje, priorytetem dla miejscowych szpitali jest pomoc tym, którzy rokują szansę na wyzdrowienie i tym samym pozostawia się samym sobie tak wiele osób cierpiących na poważne choroby.
Nowa placówka jest prowadzona i zarządzana w całości przez pielęgniarzy i oferuje opiekę paliatywną. „Staramy się ponadto szkolić wolontariuszy i towarzyszyć rodzinom chorych, aby wszyscy mogli przeżywać te trudne sytuacje z godnością – mówi zakonnik. - Chcemy w ten sposób pomóc także systemowi opieki zdrowotnej, który stoi wobec przytłaczającej presji. Jest to też sposób na odciążenie finansowe rodzin, które dzięki naszej pomocy mogą zatroszczyć się o chorych w swych domach”.
Wśród uchodźców prowadzona jest też praca duszpasterska. Szczególnym momentem była Wigilia Paschalna, gdy w Port Sudanie chrzest przyjęło 16 osób. Jak informuje kombonianin, w wielu oddalonych miejscach wspólnoty żyją bez księży pod opieką katechetów. Do niektórych z nich udało się dotrzeć duchownym na czas Wielkanocy, co było wielką radością dla mieszkańców.
Pracę kontynuuje ponadto uniwersytet prowadzony przez zgromadzenie kombonianów, gdyż biuro uczelni przeniesiono z Chartumu do Port Sudanu. „Mamy nauczycieli i studentów rozproszonych po całym Sudanie; niektórzy łączą się z nami z Egiptu czy Sudanu Południowego – mówi zakonnik. - Tak więc stąd zarządzamy nauczaniem i jesteśmy jednym z niewielu uniwersytetów, który kontynuuje działalność pośród wojny. Właśnie kończymy drugi semestr”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).