– To była taka kobieta, która w jednej ręce trzymała maleńkie dziecko, a w drugiej miała pisma św. Jana od Krzyża i je czytała – mówi bp Paweł Socha.
Kochany Duchu Święty
Początki katolickiej Odnowy w Duchu Świętym w Polsce to rok 1975. W naszej diecezji pierwsze wspólnoty powstawały pod koniec lat 70. w Zielonej Górze i Żarach. W ich początki mocno wpisała się Maria Jurczyńska. – Posługa modlitwy wstawienniczej i prowadzone przez nią Seminaria Nowego Życia były podwalinami wielu grup. Bez wątpienia była propagatorką Odnowy w Duchu Świętym na Zachodzie Polski – zauważa bp Paweł Socha.
W doświadczenie wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym wprowadził ją ks. prał. Marian Piątkowski z Poznania. – Była członkiem Ogólnokrajowego Zespołu Koordynatorów Odnowy w Duchu Świętym i koordynatorem w naszej diecezji. Owocem tej służby były liczne nawrócenia, odnalezione powołania i codzienne życie z Bogiem – tłumaczy ks. Zbigniew Tartak. – Jej dom był także miejscem spotkań modlitewnych. Tutaj wiele osób przychodziło, prosząc o pomoc przy rachunku sumienia i rozeznawaniu woli Bożej. Dla wszystkich pozostała w pamięci jako „mama” – dodaje.
Bycie pionierką wspólnoty charyzmatycznej nie było jednak łatwe. – Nie zawsze spotykała się ze zrozumieniem. Kapłani i świeccy nie byli przekonani o poprawności tego rodzaju modlitwy. Była to nowość, której często nie akceptowano – zauważa A. Barzowska. Była pokorna i ufała Bogu, mówiąc: „Duchu Święty! Kochany! Jakżeś taką gapę sobie wybrał, to teraz za nią mów”.
Na papieskich pokojach
Przełomem w posłudze Marii Jurczyńskiej była wizyta charyzmatyka o. Toma Forresta, ówczesnego przewodniczącego Międzynarodowego Biura Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, który przyjechał do jej domu 12 listopada 1980 roku. Przez 5 dni prowadził konferencje i spotkania dla żarskiej grupy modlitewnej. – Zaraz po wyjeździe ojca Toma przyszło zaproszenie z seminarium łódzkiego, aby prowadzić dzień skupienia. Przez szereg lat siostra Maria była zapraszana z konferencjami na rekolekcje dla kleryków, kapłanów i świeckich oraz do posługi modlitwy wstawienniczej – wyjaśnia ks. Zbigniew Tartak. – Jej wyjątkowymi „dziećmi” byli klerycy. Potrafiła, jak nikt ich zrozumieć, doradzić. Była przy tym bardzo wymagająca, bo chciała, by jej duchowe dzieci wzrastały na świętych kapłanów. I potrafiła zafascynować ich Bogiem – dodaje A. Barzowska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.