„Nasz Kościół zawsze był duszą narodu ukraińskiego, zawsze był źródłem jego pragnienia wolności i niezależności (…), zawsze pielęgnował owe dążenia” – zauważył w wywiadzie dla prywatnej stacji telewizyjnej 1+1 abp Światosław Szewczuk.
Zwierzchnik miejscowych grekokatolików wskazał, że taka historia niejako wyjaśnia obecność kapelanów wojskowych jego wspólnoty na froncie podczas obrony przed rosyjską agresją. W ten sposób Kościół również spełnia swoją misję.
Hierarcha zaznaczył, że pielęgnowanie ducha narodu często stawiało niestety w niebezpiecznej sytuacji. „Kiedy Rosjanie czy inni okupanci przychodzili na ziemię ukraińską, w pierwszej kolejności starali się zniszczyć i represjonować ukraiński Kościół” – powiedział abp Szewczuk. Podał tutaj przykłady delegalizacji z czasów caratu, z roku 1839, czy z okresu stalinowskiego. Wspólnota jednak wyszła z podziemia i odbudowała swoje struktury, a to „zmartwychwstanie stało się zwiastunem odrodzenia państwa ukraińskiego” – podkreślił zwierzchnik miejscowych grekokatolików.
„We wszystkich okresach niepodległości Ukrainy nasz Kościół pielęgnował owego ducha umiłowania wolności w naszym narodzie, wychowywał naszych ludzi, nasz naród do wolności oraz odpowiedzialności. Więc mogą mieć rację ci nieprzyjaciele Ukrainy mówiący, że może nie doszłoby do żadnej rewolucji godności bez grekokatolików i dziś bez nich Ukraina byłaby zupełnie innym krajem, zupełnie innym narodem – wskazał abp Szewczuk. – Oczywiście, gdy w 2014 r. wybuchła wojna, nasi kapelani, kapelani wojskowi z Majdanu, razem z naszymi chłopakami pojechali do Donbasu, poszli na linię frontu. I to właśnie obecność księży Kościoła ukraińskiego dawała naszym żołnierzom natchnienie do owych nadzwyczajnych przykładów odwagi oraz heroizmu. Obecność kapłana stanowiła znak, że Bóg jest razem z nami, a my mamy prawo i obowiązek walczyć o naszą wolność. Stało się to jeszcze bardziej jawne podczas obecnej pełnoskalowej inwazji rosyjskiej, kiedy wszyscy Ukraińcy, niezależnie od wyznania, zdali sobie sprawę, iż mamy prawo, naturalne prawo, i święty obowiązek bronić naszej ojczyzny. Więc to oczywiste, że Kościół ukraiński jest ze swoim narodem tam, gdzie mamy najcięższą sytuację, czyli również poprzez obecność kapelanów wojskowych w armii ukraińskiej, na froncie.“
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.