Co znaczy brać swój krzyż, mówi ks. Krzysztof Wons SDS, dyrektor Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie.
Franciszek Kucharczak:Pan Jezus mówi: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”. To brzmi niepokojąco i rodzi pytanie: czemu miałbym dobrowolnie dać się zmasakrować? Jak to rozumieć?
Ks. Krzysztof Wons SDS: Ważny jest kontekst. Słowa Pana Jezusa padły bezpośrednio po tym, jak Piotr usłyszał, że Syn Człowieczy będzie wiele cierpiał i będzie zabity. To Piotra zdruzgotało, bo miał inną wizję Jezusa. „Ty jesteś Mesjasz” – powiedział, ale myślał o Mesjaszu z Księgi Daniela, który panuje i bez cierpienia przeprowadzi ludzi do życia. Tymczasem w zapowiedzi męki padły też słowa, których Piotr, zdaje się, nie słyszał: „…a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Słowa Jezusa zawsze przeprowadzają nas ze śmierci do życia, ale my, zranieni, skupiamy się na tym, co jest złą wiadomością – w newsach, informacjach, w świecie. Jesteśmy tak skupieni na tym, co nas druzgocze, że nie widzimy tego, co najważniejsze. A dla chrześcijanina najważniejsza jest perspektywa paschalna, życie, które się nie kończy. Jezus mówi jednak, że droga do poranka wielkanocnego nie jest stałym wspinaniem się pięknie wzwyż, tylko wiedzie przez krzyż.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.