Konferencję zorganizowało Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie z okazji Europejskiego Dnia Walki z Handlem Ludźmi. Przypada on 18 października.
Nasilenie handlu ludźmi zaobserwowano w Polsce od lat 90-tych. Polska jest tak krajem pochodzenia ofiar jak i tranzytowym. Współczesne niewolnictwo przybiera różne formy, eksploatacja seksualna, praca przymusowa, żebractwo, zmuszanie do prostytucji. Konferencja poświęcona zjawisku handlu ludźmi i pomocy ofiarom procederu odbyła się 11 października w zabytkowej Sali Sesyjnej Dworca Wrocław Główny.
Konferencję zorganizowało Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie - biuro regionalne we Wrocławiu "Stacja Dialog" - z okazji Europejskiego Dnia Walki z Handlem Ludźmi. Przypada on 18 października.
„Przez lata temat handlu ludźmi był mi odległy. Dopiero spotkanie konkretnych osób, które zajmują się przeciwdziałaniem problemowi otworzyło oczy na skalę tego zjawiska. Trzeba zobaczyć jak szeroki jest zakres proceder, jak mówić, umieć interweniować i wspomagać ofiary” - mówił na otwarciu ks. dr Paweł Antosiak z PKWP.
Formy eksploatacji to m.in. prostytucja, pornografia, zmuszanie do małżeństwa, przemyt ludzi. Te wszystkie procedery mają różne nasilenie w zależności od części świata. Handel ludźmi w celu wykorzystania seksualnego ciągle dominuje obok handlu ludźmi do pracy przymusowej, czy do innych celów, jak pozyskanie organów.
"20 proc światowych przeszczepów organów pochodzi z handlu ludźmi. Człowiek zostaje sprowadzony do organów" - alarmował ks. Antosiak.
"Szacuje się, że obecnie 50 mln rocznie jest ofiarami handlu ludźmi. I to nie jest liczba zamknięta. "Kilka lat temu 1,2 mln dzieci padało ofiarami handlu ludźmi. Dziś to prawdopodobnie ok 2 mln. Większość ofiar handlu ludźmi to osoby młode, pomiędzy
Liwia Palus z Centrum Badań nad Handlem Ludźmi Uniwersytetu Wrocławskiego mówiła o aspektach prawnych pomocy ofiarom handlu ludźmi.
"Handel ludźmi jest nieustannie rosnącym problemem. Współczesna forma diametralnie różni się od pierwotnej. Handel ludźmi ujawnia w człowieku to co najgorsze i na słabsze. Ze strony agresora ukazuje brak empatii, gdzie człowieka sprowadza się do przedmiotu, ze strony ofiary desperację skutkującą podatnością na wykorzystanie. Handel ludźmi jest kwintesencją zła".
Przestępstwo handlu ludźmi jest działalnością kryminalną dlatego sprawcy zawsze będą dążyli, by działalność była utajniona. Ofiary też się boją, czasem nie są świadome, że są ofiarami procederu. Dlatego ważna jest identyfikacja problemu przez poszkodowaną osobę.
O procederze na przykładzie handlu ludźmi w Kenii mówił dr Radosław Malinowski, założyciel i prezes fundacji HAART Kenya i HAART Poland (https://haartpoland.org/). Malinowski zwracał uwagę na różne aspekty problemu w kontekście kontynentu afrykańskiego.
Założona przez Malinowskiego HAART Kenya to największa organizacja niosąca pomoc ofiarom w Kenii zajmująca się kompleksowo problemem handlu ludźmi.
"W krajach globalnego południa rola fundacji jest inna niż w Europie. Naszym zadaniem jest m.in. praca nad zapobieganiem incydentom. W Kenii wzrasta świadomość problemu. Mimo to nadal wielu członków wspólnot nie na podstawowej wiedzy o zjawisku. Prowadzimy zajęcia dla lokalnych społeczności, informujemy o bezpiecznej migracji. Największa część pracy to opieka na ofiarami. Od początku naszej pracy udało nam się pomóc 900 osobom. 87 proc. to kobiety, 13 proc. mężczyźni. Najmłodsza osoba miała 1 rok, najstarsza 65 lat. W Kenii znacznym problemem jest praca przymusowa" - wskazywał Malinowski
"Proces pomocy jest bardzo trudny. To nie tylko sam ratunek, ale cały proces rehabilitacji, za zgodą ofiary oczywiście, następnie proces reintegracji. Często osoby są ofiarami własnych rodzin na skutek uwarunkowań kulturowych (np. przymusowe małżeństwa) Bierzemy bardzo istotny udział w ściganiu handlarzy, ofiary zazwyczaj nie zgadzają się na współpracę z organami ścigania".
Obszary działań HAART to też partnerstwo, współpraca z organizacjami pozarządowymi. Badania naukowe na temat handlu ludźmi, np. w jaki sposób susza wpływa na rozwój handlu ludźmi.
"Niewielka wykrywalność handlu ludźmi w Afryce jest spowodowana korupcją i brakami w wyszkoleniu instytucji odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa" - zwracał uwagę Malinowski.
"O ile handel ludźmi jest problemem dla całej Afryki, to są miejsca szczególne: Kenia, Nigeria, RPA. Afryka Wschodnia jest miejscem rekrutacji, tranzytu i eksploatacji. Najważniejsze szlaki handlu ludźmi to do krajów Zatoki Perskiej, ze wsi do miast, na Wybrzeże i duże miasta".
Malinowski podkreśla duży problem w rozróżnieniu między handlem ludźmi z przemytem ludzi.
"Pamiętajmy też, że kraje Afryki Wschodniej są dotknięte wojnami, co przyczynia się do procederu. Wzrost populacji wpływa na rozwój procederu. Większość młodych decyduje się na migrację zarobkową, czym są szczególnie narażone na sprzedaż".
Założyciel HARRT zwraca też uwagę, iż trzeba mieć na uwadze różnice kulturowe mają wpływ na pomoc ofiarom, inne priorytety. "Mieliśmy przypadek osoby, ofiary procederu, która była związana mentalnie przez czarownika. Dla nas to może wydawać się śmieszne, dla tych osób to rzeczywistość” - wskazywał.
W HAART działają osoby, które same przeszły przez proceder. Teraz są ważnym głosem w nagłaśnianiu procederu.
Prezentacja Malinowskiego zakończyła pierwszą część spotkania.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).