Dobro, jak powietrze, powinno wypełniać świat. Tylko zło o sobie trąbi na wszystkie strony.
Był u mnie Heniek. Odruchowo zapytałem, jak tam kolęda. „Chyba nie o pieniądze pytasz... A kolęda kiepsko. Ludzie mają dość tego całego politycznego i społecznego zamętu”. Cóż, mam podobne odczucia, więc wpadłem mu w słowo: I tego rozmijania się polityków z realiami życia. „A żebyś wiedział. Tyle że w najbliższych wyborach sami zagłosują, rozmijając się...” Urwał i dopowiedział pytaniem: „Rozmijając się z czym?”. Takie było nasze powitanie. I wtedy przypomniała mi się historia sprzed lat kilku. Pisałem kiedyś o tym.
O stypendium dla studentki z imieniem kończącym się na „-ata”. Heniek, zagadnąłem, „Ata” jeszcze na studiach? „Ty to pamiętasz? – zdziwił się. – Już ma dwoje dzieci, studia z drugą pokrewną specjalizacją też ma, męża też – i to super. To była dobra inwestycja. Trafiona. Następna też. Co? No, wiesz, dziwnie bym się czuł, gdybym przestał wspierać studentów”. Zacząłem Heńka przepytywać, jak oni i ich bliscy to przyjmują. Właściwie nie miał o czym mówić. Bo tak jak on co miesiąc wysyłał to swoje prywatne stypendium, tak oni całkiem zwyczajnie i po prostu to przyjmowali. I pewnie tak być powinno – dobro, jak powietrze, powinno wypełniać świat. Niby jest niewidoczne, a żyć bez niego nie sposób. Tylko zło o sobie trąbi na wszystkie strony. I dlatego wciąga w swoją służbę telewizję, gazety, internet. „Wiesz, odezwał się Heniek, musimy dużo dobrego... Dużo. Nie może być pustki wokół księdza i kościoła. W pustkę wciska się diabeł”.
Długo rozmawialiśmy o takim zwyczajnym dobru w naszych parafiach. Ot, choćby takie przypadki, jak ten... Do każdej parafii od czasu do czasu ktoś przybywa. Powody bywają różne – to małżeństwo, to mieszkanie kupili, to dom postawili. Zdarzyło się, że kilku takich nowych ludzi znalazło wspólny język w sprawach wiary, życiowych zasad, parafii. „I tak się zastanawiam, kto to reżyserował. Każde z nich skądinąd, nawet ja nie stąd, mogłem być proboszczem gdzie indziej. A to wygląda tak, jakby ktoś poskładał nas w jedną układankę”. Roześmiałem się. Heniek, nie udawaj, że nie wiesz kto. Za długo jesteśmy w tym fachu, żebyśmy nie wiedzieli, że to Bóg scenariusze pisze.
„Wiem. Ale niektóre z tych scenariuszy pisane są przez Boga dziesiątki lat, aby w jakimś momencie zaowocować czymś wielkim i pięknym”. No tak, nasze scenariusze i programy są dobre i skuteczne na krótką metę. A programy i pomysły polityków? „Nie żartuj! Na jeden sezon. Dlatego sypią się jak zamki z piasku!” Uczyć ludzi widzieć Boże plany i to zwyczajne, codzienne dobro. Krótkowzrocznej, czasem tylko naiwnej, czasem przewrotnie złej polityki ponoć nie zmienimy. Ale możemy chronić, pomagać, wspierać każde kiełkujące dobro. Każdy może.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.