W ciągu ostatnich miesięcy w północnej Botswanie drastycznie wzrosła śmiertelność słoni. Próbki pobrane z ciał martwych osobników na razie nie wyjaśniły przyczyny śmierci zwierząt - donosi serwis africageographic.com
Pierwsze zgłoszone przypadki śmierci słoni miały miejsce na początku maja br. Do końca czerwca liczba martwych zwierząt wzrosła do około 400. To zarówno samce, jak i samice różnych grup wiekowych. Większość tusz znajduje się w obszarze oznaczonym jako NG11, w pobliżu wioski Seronga na północnych obrzeżach delty Okawango. Do prawie jednej trzeciej zgonów doszło w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Do pozostałych około miesiąc temu lub wcześniej.
Zwierzęta nie padły ofiarą kłusownictwa, gdyż uwagę zwraca fakt, iż ich ciosy nie zostały usunięte. Tusze zwierząt nie wykazują również śladów naruszenia w celu wydobycia kości słoniowej. Wg. naukowców niektóre osobniki padły w pozycji pionowej, co sugeruje nagłą śmierć. 70 proc. odnotowano w pobliżu punktów wodnych. Zaobserwowano również, że żywe słonie w pobliżu źródeł wody sprawiają wrażenie ospałych i zdezorientowanych.
U niektórych zaobserwowano zaburzenia poruszania, brak kontroli. Jeden osobnik wędrował w kółko. W pobliżu wodopoju znaleziono również martwego konia. Natomiast sępy żerujące na ciałach martwych zwierząt nie wykazywały zmian zachowania. Jednocześnie nie było doniesień o podobnych przypadkach śmierci zwierząt z sąsiedniej Namibii, w niewielkiej odległości na północ od lokalizacji NG11, gdzie znaleziono martwe słonie.
Diego Delso / CC-SA 4.0 Delta Okavango w BotswanieJuż w połowie czerwca Reuters informował o śmierci 154 osobników, z migrujących stad słoni. Przeprowadzone śledztwo, wykluczyło przypadki kłusownictwa, jak również zatrucie przez ludzi i wąglik, który czasami uderza w dziką przyrodę w tej części Botswany.
W Botswanie mieszka prawie jedna trzecia słoni Afryki. Obecnie jest ich na kontynencie ok. 130 000. Prezydent Botswany, Mokgweetsi Masisi w zeszłym roku uchylił pięcioletni zakaz polowań na duże zwierzęta, nałożony przez jego poprzednika, Iana Khamę. Można rzecz, że szczęśliwie dla zwierząt, sezon polowań nie wystartował, wskutek globalnych ograniczeń podróży w związku z koronawirusem.
Tak jednak w międzyczasie Departament Dzikiej Przyrody przeprowadził relokację wszystkich nosorożców, w celu zapobieżenia kłusownictwu w Botswanie. Populacja nosorożca delty Okawango, została mocno dotknięta, gdyż z nieobecności turystów, przybywających na safari, korzystają jednak kłusownicy. Pomiędzy grudniem a początkiem maja, odnotowano 25 zabitych nosorożców. Zabija się je dla rogów, które potem trafiają na rynki wschodnie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.