Kościół w Wielkiej Brytanii z radością przyjął wiadomość o bliskiej kanonizacji kard. Johna Henry’ego Newmana. Zapewnia o tym przewodniczący tamtejszego Episkopatu. Kard. Vincent Nichols wskazuje na wielką popularność angielskiego konwertyty.
Jest on powszechnie podziwiany za jego głębokie podejście do kwestii wiary, osobistą odwagę, intelektualną klarowność i wrażliwość na kulturę – powiedział londyński arcybiskup, podkreślając, że angielski konwertyta umiał wydobyć z katolicyzmu to, co najlepsze.
Jego zdaniem kanonizacja kard. Newmana będzie świętem i powodem do chluby dla brytyjskich proboszczów. Newman był też bowiem ceniony przez zwykłych wiernych jako kapłan pracujący na parafii – przypomina kard. Nichols.
Jak zauważa z kolei o. Keith Beaumont, jeden z największych znawców Newmana, począwszy od Piusa XII wszyscy papieże chcieli nie tylko jego kanonizacji, ale również ogłoszenia go doktorem Kościoła.
Żyć w głębokiej relacji z Bogiem
"Jest to człowiek, który, jak się wydaje, przez całe swoje życie posiadał głębokie poczucie obecności Boga w swoim sercu. W swoich dziełach, kazaniach to właśnie nam przekazuje – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Beaumont. – Proponował życie duchowe dla wszystkich. I to jest jeden z najważniejszych elementów jego dziedzictwa. Sam przejął to po trosze od św. Filipa Neri, który był jego ideałem. Chodzi tu o świętość, która nie wyraża się w wielkich czynach, lecz w życiu pobożnym, głębokiej relacji z Bogiem pośród codzienności. To się też wyraża w jego zawołaniu: Serce mówi do serca, Bóg przemawia ze swego serca do serca człowieka. Intymna relacja z Bogiem. Tak skądinąd Newman definiuje też chrześcijanina: to nie tylko ten, kto wierzy, kto zabiega o realizację pewnych wartości, lecz chrześcijanin to przede wszystkim człowiek, który w głębi swego serca żyje w intymnej relacji z Bogiem, jest świadomy Jego obecności w nim".
Ks. Beaumont zauważa też, że Newman swym przykładem wskazuje nam na szczególną drogę ekumenizmu. Uczy nas, że w ekumenizmie na pierwszym miejscu musi być Pan Bóg. Jeśli każdy z nas będzie się starał żyć w jak najgłębszej relacji z Bogiem, to z czasem się do siebie zbliżymy. Ks. Beaumont podkreśla zarazem, że w naszych czasach kanonizacja kard. Newmana nie budzi już oporów w Kościele anglikańskim.
Anglikanom nie wadzi już kult Newmana
"Stosunek do Newmana zależy od tego, jakich anglikanów mamy na myśli, bo Kościół anglikański jest bardzo podzielony. Istnieje mniejszość tak zwanych anglokatolików, którzy czczą Newmana niemal jak świętego. Przeciwieństwem tej frakcji są anglikanie ewangeliczni, bardzo protestanccy, którym Newman jest obojętny, nie uznają czegoś takiego jak beatyfikacja czy kanonizacja. Po środku jest bardzo szerokie ugrupowanie anglikanów liberalnych. W tej frakcji można być anglikaninem i wierzyć w cokolwiek. W tej grupie jedni się interesują, inni nie. Ale nikomu już nie wadzi kult Newmana w Kościele katolickim – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. Beaumont. – Może warto też przypomnieć, że pod koniec swego życia Newman stał się w Anglii swoistym bohaterem narodowym. Nawet, ci którzy się z nim nie zgadzali, czyli zdecydowana większość, szanowali go jednak. I kiedy Leon XIII mianował go kardynałem, Anglicy odebrali to jako zaszczyt dla całego kraju. Stał się więc bohaterem narodowym".
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.