Bałtyckie morze miłosierdzia

– Nie wychodzę na plaże i nie zaganiam przez tubę ludzi do kościoła. Niech ten Kościół będzie żywy, a ludzie przyjdą tu sami – mówi o. Tomasz Klin SJ.

Reklama

Od kilku tygodni jezuicka parafia w Jastrzębiej Górze proponuje wczasowiczom oraz mieszkańcom miejscowości zupełnie nowe formy duszpasterstwa. W pobliżu świątyni codziennie można spotkać spacerujących zakonników, którzy w każdym momencie gotowi są do rozmowy z wiernymi. Wszystko to za sprawą pomysłów nowego proboszcza.

Przez Aberdeen do Jastrzębiej

Ojciec Tomasz pochodzi z Leżajska na Podkarpaciu. Po raz pierwszy bliżej spotkał się z jezuitami podczas swoich studiów na KUL. Uczestniczył tam w spotkaniach duszpasterstwa akademickiego prowadzonego przez zakonników.

– Studiuję tam sobie jeden, drugi, trzeci rok... I nic się nie dzieje. Ale kiedy nadszedł Rok Jubileuszowy, zacząłem przeczuwać, że coś się musi wydarzyć. Rzuciłem studia i wstąpiłem do jezuitów. Czułem, że mają głęboką duchowość – uśmiecha się. Ponieważ pracujący w Lublinie jezuici należą do północnej prowincji, ojciec Tomasz wylądował w Gdyni, w nowicjacie. Później była typowa formacja. Filozofia, teologia... Święcenia przyjął u Matki Bożej w Piotrkowie Trybunalskim. Po dwóch latach zakon wysłał go do Wielkiej Brytanii.

– Większość mojego życia kapłańskiego to praca z Polakami na obczyźnie. Najpierw dwa lata w Londynie, później pięć lat w Aberdeen, wreszcie rok w Danii. To dało mi pewne pomysły, doświadczenie misyjności Kościoła oraz okazję do spotkań z innymi Kościołami chrześcijańskimi – opowiada.

Kiedy mówi o towarzyszących mu inspiracjach, jednym tchem wymienia adhortację papieża Franciszka „Evangelii gaudium”, książkę autorstwa Michaela White’a i Toma Corcorana „Odbudowana” oraz katechezy kard. Konrada Krajewskiego. – Papież mówi, że w Kościele nie wystarczy zwykłe administrowanie. Że my, kapłani, musimy się duszpastersko i misyjnie nawrócić. Mnie nie obchodzi zwykła administracja – mówi kapłan. – Z kolei „Odbudowana” to megafajna wizja parafii jako miejsca czynienia uczniów, a nie obsługi konsumentów. W tym drugim przypadku ludzie przychodzą, mają roszczenia, coś wrzucają... i nie wydają owocu – dodaje.

Zakonnik opowiada, jak w Aberdeen zaczął kształtować uczniów. Był jedynym polskim księdzem na całe miasto. Nie miał wyjścia. Zgromadził 200 wiernych, którzy pomagali mu obsługiwać liczące 2 tys. osób duszpasterstwo.

Odnowa – kompleksowo

Kapłan zaznacza, że sięganie do starych rzeczy, ale zrobionych w nowy sposób, szczególnie dociera do serc wiernych. Podkreśla także, że dzisiejsza kultura wymaga oddziaływania na człowieka poprzez obraz, który bardzo mocno przemawia do współczesnych. To także powrót do źródeł. Nie tylko do średniowiecznych malowideł czy witraży. – Sam Jezus w przypowieściach przytaczał pewne obrazy. Siewca, który wyszedł siać, lilie polne... Prostota ma swoją głębie i dotyka serca – tłumaczy. Zaznacza, że założyciel jezuitów, a zarazem patron parafii – św. Ignacy Loyola mówił o tym, żeby pomagać duszom. Dlatego właśnie pojawiła się akcja „Pogadaj z księdzem”.

Kapłan przypomina, że duchowe potrzeby, często nawet nieuświadomione, ma każdy. A w spotkaniu z wiernymi nie mogą przeszkadzać zajęcia administracyjne. – Podczas rozmów młodzi zadają przeróżne pytania, starsi często mówią o problemach małżeńskich. Ktoś prosi o spowiedź, ktoś o modlitwę o uwolnienie. Inni dowiadują się, że istnieją takie terapie jak DDA czy AlAnon – opowiada o. Tomasz. Codziennie zgłasza się po kilka osób.

Boże solarium

Kolejna akcja to „Opalanie przy Jezusie”. Hasło nawiązuje do słów jednej z konferencji kard. Krajewskiego. – Chodzi o adorację w ciszy. Bez gadania, bez śpiewów. Odbywa się ona w piątki od godz. 15 do 21. O adoracji pięknie mówił papież Benedykt XVI: „Jezus milczy, ale działa”. On jest jak słońce, w którego promieniach następuje przemiana człowieka – wyjaśnia kapłan. W krótkim czasie proboszcz znalazł parafian, którzy zaangażowali się w tę akcję. Trwają przed Najświętszym Sakramentem, pełniąc godzinne dyżury. Nowe są także „Wieczory chwały”.

– Nie mamy tu jakiegoś zespołu uwielbienia, ale mamy Jezusa. Są śpiewy z Taizé, za każdym razem także głoszę słowo, na koniec jest indywidualne błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. I okazuje się, że Jezus działa. Dostajemy relacje o uzdrowieniach, które dokonują się podczas tej modlitwy – mówi proboszcz.

Do tego wszystkiego dochodzą festiwalowe koncerty. – One są także dla ludzi, którzy nie spotkali jeszcze Pana Boga. A propozycja czegoś świeckiego, czegoś z zakresu kultury, to także misyjność. Kompleksowy pomysł jezuickiej parafii sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Od rozwiązania osobistych spraw i problemów, aż po możliwość doświadczenia osobistego spotkania z Jezusem. – Bo wakacje są czasem danym nam po to, by zostawić swoje grzechy. Utopić je w bałtyckim morzu miłosierdzia, pogadać z kimś i wrócić prawdziwie odnowionym – mówi o. Klin.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7