Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać. - Pierwszy List św. Pawła do Koryntian 10, 13.
Internetowa pornografia to nie tylko problem uzależnienia, ale także szeroko pojęty problem kulturowy. Materiały o treściach erotycznych czy pornograficznych, które kiedyś były niemożliwe do zdobycia, teraz stają się dostępne za jednym kliknięciem myszy. Jesteśmy zalewani spamem (mailowymi śmieciami), który jawnie i otwarcie reklamuje internetowe strony „dla dorosłych”. Jest to tak wszechobecne, że łatwo jest w to wpaść, nawet jeśli samemu się tego nie szuka czy wręcz wcale nie chce się tego znaleźć. Dorośli i dzieci, wszyscy, którzy korzystają z internetu, mogą przez przypadek, zupełnie niechcący natknąć się na internetową pornografię, a następnie już świadomie zacząć przeglądać miliony obrazków obecnych w sieci. Studenci czy uczniowie w pracowniach komputerowych czy akademikach mogą po prostu siąść przy komputerze i bez problemu je znaleźć. Nawet jeśli komputery, z których korzystają, posiadają specjalne filtry do wyłapywania treści pornograficznych, to uczelnie i szkoły wciąż zgłaszają, że internetowa pornografia stale przedostaje się przez te zabezpieczenia. Wystarczy na przykład, że w zakończeniu adresu internetowego wpisze się com. zamiast gov., a można zamiast na rządową stronę informacyjną trafić na stronę pornograficzną. Tak właśnie było z Haroldem, którego potrzeba oglądania pornografii zaczęła się od niezamierzonej wizyty na przypadkowej stronie pornograficznej w czasie zwyczajnej pracy przy komputerze. Był wziętym prawnikiem i szanowanym obywatelem.
„Byłem członkiem Klubu Rotariańskiego i aktywnie uczestniczyłem w życiu mojej parafii. Nie potrafię wyrazić, jak byłem zdruzgotany, kiedy ludzie dowiedzieli się, dlaczego odeszła ode mnie żona – wszystko to bolało tym bardziej, że nie mogłem przestać oglądać pornografii. Popadłem w głęboką depresję, z której nadal próbuję się leczyć. Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego to zrobiłem i w jaki sposób stało się to aż tak szkodliwe i złe”.
Do osobistej refleksji
Smutna historia Harolda – nieodosobniona zresztą – pokazuje, jak słuszne i uzasadnione jest nauczanie Kościoła, w myśl którego katolicy powinni unikać „bliskich okazji do grzechu”. Te „okazje” to – według katolickiej teologii moralnej – ludzie, miejsca, rzeczy lub wydarzenia, które odsuwają nas od właściwej relacji z Bogiem, z samymi sobą, z bliźnimi oraz z całym stworzeniem. Problem leży nie w przypadkowym natknięciu się na strony internetowe o treściach pornograficznych, ale w powracaniu do tych stron, a także w celowym wyszukiwaniu innych, o podobnej treści – bo to właśnie może sprawić, iż w przyszłości nie będziesz w stanie unikać tego typu stron i będziesz wybierał zachowania niezgodne z Ewangelią. O jakich ludzi, jakie miejsca, rzeczy lub wydarzenia, które odsuwają cię od właściwej relacji z Bogiem, z samym sobą, z bliźnimi oraz z całym stworzeniem, chodzi? Jakie konkretne kroki możesz podjąć, aby zacząć ich unikać?
Dla osoby uzależnionej:
Podobnie jak pająk, który łapie niewinne, niczego niepodejrzewające ofiary w swoją sieć, tak też internet może wabić nieświadome osoby i wciągać je w szkodliwe i niebezpieczne sytuacje. Przypomnij sobie, kiedy po raz pierwszy natknąłeś się na strony internetowe zawierające treści wyraźnie erotyczne lub pornograficzne. Jakie w tym czasie było twoje życie? Czym się różniło od obecnego? Jakie chciałbyś, aby było twoje życie teraz? Zapisz te myśli.
Dla bliskich osoby uzależnionej:
Miłość do osoby uzależnionej od internetowej pornografii wymaga salomonowej mądrości i zachowania równowagi, na wzór balansującego na linie linoskoczka. Można tu ulec dwojakiej pokusie: z jednej strony być przekonanym o własnej nieomylności, z drugiej – potępiać. A tymczasem jako chrześcijanie powinniśmy w takiej sytuacji kierować się z jednej strony współczuciem (por. Łk 6, 6–11), a z drugiej powstrzymywać się od sądzenia (por. J 8, 2–11; Łk 6, 37–38) – tego uczy nas Ewangelia. Działanie w sposób wyważony jest szczególnie trudne w sytuacji, kiedy jest się powiernikiem osoby uzależnionej. Wsparcie ze strony zaufanego powiernika może być dla tej osoby rodzajem zachęty do powtarzania swych działań, ponieważ powiernik (zwłaszcza wobec osoby, którą kocha) często łagodzi i umniejsza konsekwencje, jakie te działania pociągają za sobą. A tymczasem w naszym niedoskonałym świecie często jedynym sposobem na zwrócenie uwagi uzależnionego na istniejący problem jest pozbawienie go swojego fizycznego i emocjonalnego wsparcia. Trzeba jednak pamiętać, że zerwanie więzi z uzależnionym stanowi zawsze poważną decyzję, która ma długofalowe skutki i dlatego nie może być podejmowana bez przemodlenia jej i właściwego rozeznania. Podobnie jak to było w Kościele pierwszych chrześcijan, osoba, która nie ma innego wyjścia, jak tylko zerwać więzi, musi to zrobić w nadziei, że ta izolacja w końcu doprowadzi owego człowieka do wyzdrowienia.
***
Powyższy fragment pochodzi z książki "Uwolnić się z sieci", która ukazała się nakładem Księgarni św. Jacka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).