W lutym 1967 r. dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, a do Dziejów Apostolskich dopisano kolejne rozdziały. W Pensylwanii narodziła się katolicka Odnowa Charyzmatyczna.
Dziedziczymy niebo. Stajemy się dziedzicami obietnic „przez wiarę i cierpliwość”. Grupka pracowników naukowych i studentów z Pensylwanii przekonała się o tym na własnej skórze. Byli wierni i konsekwentni. Czytali o chwale Bożej, manifestującej się w Dziejach Apostolskich do tego stopnia, że nawet cień przechodzącego Piotra uzdrawiał chorych, o obiecanej przez Jezusa „mocy z wysoka”, regularnie spotykali się i wiernie modlili o „wylanie obietnicy Ojca”. Odmawiali dzień w dzień Sekwencję do Ducha Świętego, oczekując odpowiedzi. Doczekali się. W lutym 1967 r. narodziła się katolicka Odnowa Charyzmatyczna.
Puzzle zaczynają pasować
Dopiero z perspektywy czasu widać, jak rozsypane na stole puzzle zaczynają do siebie pasować. Przed trzema miesiącami pisaliśmy o dziwnym „zbiegu okoliczności”: o włoskiej mistyczce, błogosławionej siostrze Elenie Guerra z Zakonu Sióstr Oblatek Ducha Świętego, która wielokrotnie miewała wizje tego, że Kościół XX wieku będzie Wieczernikiem przygotowanym na nową Pięćdziesiątnicę, i uparcie słała listy do papieża Leona XIII. Ten 1 stycznia 1901 r. w imieniu całego Kościoła odmówił modlitwę: „Veni Creator Spiritus” i publicznie wyraził pragnienie, by nadchodzący wiek stał się szczególną przestrzenią działania Ducha Świętego. Tego samego dnia (sic!) Duch Święty objawił swą moc za oceanem – w mieście Topeka w stanie Kansas – i obdarował grupę protestanckich studentów charyzmatami opisanymi w Pierwszym Liście do Koryntian. Nic dziwnego, że 1 stycznia 1901 r. uważany jest za początek tzw. chrześcijaństwa charyzmatycznego.
11 października 1962 r., w czasie uroczystej modlitwy inaugurującej Sobór Watykański II, święty papież Jan XXIII wołał „o nową Pięćdziesiątnicę w Kościele”. W Konstytucji Dogmatycznej o Kościele „Lumen gentium” ojcowie soborowi zapisali, że Duch Święty prowadzi i uświęca Kościół nie tylko przez sakramenty i posługi, ale również, udzielając wiernym szczególnych, szeroko rozpowszechnionych łask (charyzmatów) w celu odnowy i rozbudowy Kościoła.
Sam Bóg już wówczas przygotowywał teren pod ruch Kościoła, który po 20 latach zgromadził kilkadziesiąt milionów ludzi na całym świecie. Właśnie świętujemy 50-lecie Odnowy Charyzmatycznej, która wykiełkowała w 1967 r. na Uniwersytecie Ducha Świętego w Pittsburghu w Pensylwanii.
Wołanie o ogień
Wiosną 1966 r. dwaj wykładowcy Uniwersytetu Duquesne w Pittsburghu, widząc, że ich wiara zaczyna stawać się letnia i zamienia się w rutynę, zaczęli regularnie spotykać się, czytać Biblię i dyskutować o tym, w jaki sposób ożywić to doświadczenie. Latem wpadła w ich ręce głośna, nie tylko za oceanem, książka Dawida Wilkersona, pastora zielonoświątkowego, który odważnie wyszedł na nowojorskie ulice do dzielnic, które szanowani ludzie omijali szerokim łukiem, by w mocy Ducha członkom gangów nieść opowieść o Zmartwychwstałym. Katoliccy studenci „połykali” strona po stronie „Krzyż i sztylet” i dziwili się skuteczności ewangelizacji prowadzonej na terenie, gdzie powietrze było gęste od agresji. To nie była powieść z cyklu religious fiction, ale konkretny do bólu dziennik opisujący działanie Ducha Świętego wśród ludzi wyrzuconych na margines.
Jednocześnie do Pittsburgha trafiła książka Johna Sherilla „Oni mówią innymi językami” – podręcznik w stylu „Charyzmaty dla średnio zaawansowanych”, opowieść o nowym, zapowiadanym przez proroka Joela wylaniu Ducha Świętego. Te dwie lektury doprowadziły katolickich studentów do gorącej modlitwy o podobne doświadczenie. Od czasu do czasu spotykali się z przedstawicielami wspólnot zielonoświątkowych, w których obserwowali wielkie ożywienie wiary.
– W połowie lutego 1967 r. profesorowie Duquesne wraz z czterema osobami, które miały już za sobą doświadczenie charyzmatyczne, i grupą studentów postanowili odbyć rekolekcje prowadzące do ożywienia wiary – opowiada związany od lat z Odnową Charyzmatyczną ks. Andrzej Grefkowicz. – Rozważania były oparte na czterech pierwszych rozdziałach Dziejów Apostolskich. Wieczorem 18 lutego 1967 r. wielu z obecnych doświadczyło zjawiska, które wkrótce zostało uznane za centralne doświadczenie Odnowy, a które zaczęto nazywać chrztem w Duchu Świętym. Kevin i Dorothy Ranaghan tak opisują tamten wieczór: „Poul Grey i Vlarvanne Springle, para narzeczonych, słyszeli o chrzcie w Duchu i pragnęli go otrzymać. Weszli po cichu na wyższe piętro, z dala od tłumu, i tu, wśród modlitwy, zostali głęboko dotknięci Duchem Chrystusa. Duch ten przejawił się wkrótce przez dar języków, w jakich oboje młodzi zaczęli chwalić Boga. Po chwili postanowili wrócić na dół do swojej grupy, nic nie mówiąc o tym, co zaszło. Nie wiedzieli jednak, że równocześnie jedna z dziewczyn, studentka Duquesne, Patti Gallagher, jakby pociągnięta przez kogoś weszła do kaplicy i tam odczuła prawie namacalnie obecność Ducha Chrystusa. Przestraszona wyszła z kaplicy i w pośpiechu zawołała pozostałych, żeby razem z nią tam weszli.
Członkowie grupy pojedynczo lub parami udali się do kaplicy. I kiedy wszyscy zebrali się na modlitwę, zstąpił na nich Duch Święty. Nie było w tym kierunku żadnej sugestii, żadnych pouczeń, jak postępować. Jedni chwalili Boga w nieznanych językach, inni cicho płakali z radości, jeszcze inni modlili się i śpiewali. Modlili się tak od dziesiątej wieczór do piątej rano”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.