Ojciec Święty wprowadził pewne poprawki do Kodeksu Prawa Kanonicznego, ogłoszonego wcześniej przez Jana Pawła II.
„De concordia inter Codices” – „O zgodność między Kodeksami”. Tymi słowami rozpoczyna się opublikowany dziś dokument „motu proprio”, którym Ojciec Święty wprowadza pewne poprawki do Kodeksu Prawa Kanonicznego, ogłoszonego przez Jana Pawła II w 1983 r. Mają one na celu uzgodnienie jego norm z tymi, które zawiera wydany przez tego samego Papieża siedem lat później, w roku 1990, Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich. Pierwszy obowiązuje Kościół rzymskokatolicki, a drugi – katolickie Kościoły wschodnie.
Troska Franciszka o zgodność obu Kodeksów wynika stąd, że w dzisiejszych czasach przy ciągłym przemieszczaniu się ludzi na całym świecie katolicy różnych obrządków są coraz bardziej wymieszani między sobą. Dla opieki duszpasterskiej nad nimi ważne jest przestrzegać ich tożsamości z całą jej specyfiką, stąd wprowadzone w Kodeksie Kościoła zachodniego drobne zmiany. Dotyczą one głównie przynależności do danego obrządku oraz sakramentów chrztu i małżeństwa.
Tak np. wyjaśniono, że kiedy tylko jedno z rodziców jest katolikiem, dziecko włączone jest do Kościoła katolickiego, do którego to z rodziców należy. Dodano także, iż dziecko można ochrzcić, kiedy proszą o to rodzice niekatolicy, ale doprecyzowano, że chodzi oczywiście o chrześcijan. Natomiast gdy chodzi o małżeństwo, w obrządku łacińskim może je błogosławić także diakon. Wszędzie tam, gdzie mówi o tym zachodni Kodeks Prawa Kanonicznego, dodano, że w przypadku małżeństwa między osobami, z których jedna jest obrządku łacińskiego, a druga wschodniego – czy to z Kościoła katolickiego, czy z prawosławnego – musi to być zawsze kapłan. W Kościołach wschodnich bowiem, tak katolickich, jak i prawosławnych, diakoni małżeństw nie błogosławią.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.