W Papieskim Oknie o...

Tym razem o cierpieniu.

Reklama

Prosto z Błoń, gdzie odbyło się nabożeństwo Drogi Krzyżowej młodzi przyszli pod słynne Papieskie Okno. Papież pojawił się w nim krótko przed 20.30. I jak wczoraj i przedwczoraj przywitał się po polsku: Dobry wieczór.

Dalej mówił: To był dzień szczególny, dzień bolesny. Piątek to dzień, w którym wspominamy śmierć Jezusa, a z młodymi skończyliśmy dzień nabożeństwem Drogi Krzyżowej. Modliliśmy się Drogą Krzyżową. Ból i śmierć Jezusa dla nas wszystkich są szczególne, bo zostaliśmy dołączeni do Chrystusa cierpiącego nie tylko 2 tys. lat temu, ale i dziś. Tylu ludzi cierpiących: chorzy, cierpiący z powodu wojny, bezdomni, głodni, wątpiący w życie, ci, którzy nie odczuwają szczęścia ze zbawienia albo których przytłacza ciężar własnych grzechów.

Po południu udałem się do do szpitala dziecięcego. Również tam Jezus cierpi - w chorych dzieciach. A mnie przychodzi na myśl pytanie, dlaczego dzieci cierpią. To tajemnica i odpowiedzi na takie pytania nie ma.

Rankiem jeszcze kolejny ból. Byłem w  Auschwitz i w Birkenau, żeby przypomnieć o bólu i cierpieniu sprzed 70 lat. Ile bólu i okrucieństwa... Czy to możliwe, że my, ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, zdołaliśmy takie rzeczy czynić? Ale te rzeczy zostały zrobione...

Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz. Także dziś torturuje się ludzi. Tylu więźniów jest torturowanych. To okropne. Są dziś ludzie w przepełnionych więzieniach. Żyją tam - wybaczcie - jak zwierzęta. To okrucieństwo. Mówimy, że widzieliśmy okrucieństwo 70 lat temu - jak zabijano tych, których zastrzelono, ale dziś w wielu miejscach na świecie, gdzie jest wojna, dzieje się to samo.

W tę rzeczywistość Jezus przychodzi, aby wziąć ją na własne barki i prosi nas, abyśmy się modlili. Więc módlmy się za tych, którzy dziś cierpią na świecie: głodnych, spragnionych, wątpiących, samotnych, odczuwających ciężar win... Módlmy się za tak wielu chorych dzieci, które od małego niosą krzyż i za tylu torturowanych w wielu krajach świata, za uwięzionych, stłoczonych jakby byli zwierzętami. To smutna rzeczywistość.

Rzeczywistością jest też, że Jezus w sobie niósł te rzeczy, nasz grzech, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami i czujemy ciężar naszych grzechów. Czy ktoś nie czuje ciężaru własnych grzechów? Ręka do góry. czujemy ciężar swoich grzechów. Ale on nas kocha. Jako grzesznicy jesteśmy synami Ojca i jaklo tacy pomódlmy się za tych, którzy dziś cierpią na świecie tyle zła. A kiedy pojawiają się łzy, dziecko szuka matki. My, grzesznicy, też szukamy Matki i do Matki módlmy się razem, każdy w swoim języku. Zdrowaś Maryjo...

Po błogosławieństwie ojciec święty dodał: życzę wam dobrej nocy i módlcie się za mnie. A jutro będziemy kontynuować te dni młodzieży.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama