Kilkaset osób wysłuchało wykładu bp. Grzegorza Rysia o nawróceniu pastoralnym.
- Nawrócenie pastoralne dotyczy wszystkich pobożnych ludzi. Zaangażowanych w Kościele, którzy chcą działać, zrobić coś w imię Boże - powiedział, zapraszając na spotkania z bp. Rysiem ks. Grzegorz Puchalski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu. Nawróceniu przeszkadzać mogą schematy, do których się przyzwyczajamy. - Musimy przejść od konserwacji do misji - dodał ks. Puchalski.
We wstępie wykładu bp Ryś zwrócił uwagę, że pojęcie nawrócenia pastoralnego w Kościele ma niedługą historię. Po raz pierwszy zostało zapisane w Dokumencie z Aparecidy, który powstał w czasie Synodu Biskupów Ameryki Łacińskiej i Karaibów w 2007 roku. Jak zastrzegł biskup krakowski, nikt nie powinien się dziwić, gdy okazuje się, że księża nie znają go. - Nas na zajęciach z teologii nikt nie uczył o nawróceniu pastoralnym - zaznaczył. - Księża średniego pokolenia nie mają pojęcia o samym tym określeniu - dodał.
O nawróceniu pastoralnym, po Dokumencie z Aparecidy, przeczytać można w adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium.
Jak wskazał bp Ryś, definicja nawrócenia pastoralnego ma kilka istotnych elementów. Brzmi ona: "Nawrócenie pastoralne naszych wspólnot polega na przejściu od działań o charakterze konserwującym do takich, które mają charakter permanentnej misji".
- To może dotyczyć każdej wspólnoty - zaznaczył kapłan. W Polsce najliczniejsze małe wspólnoty to róże różańcowe. Są parafie, nawet niewielki, wiejskie, w których jest ich 30. Bardzo często średnia wieku w różach różańcowych to 65 lat.
Pytanie biskupa do nich brzmi: czy mają pomysł, jak osiągnąć zastępowalność? W przypadku, gdy jedna osoba umrze, zastępcy szuka się w rodzinie. - Czy macie pomysł, żeby było 40, a nie 30 róż? A może inny charakter, sposób rekrutacji? - mówił bp Ryś. W odpowiedzi można usłyszeć, że inna wieś ma tylko 20, a więc po co? My jesteśmy w porządku.
- Te róże spełniają definicję wyznaczającą potrzebę nawrócenia pastoralnego - zaakcentował bp Ryś. - Gdzie jest doświadczenie wzrostu? - pytał. - Konserwują, co mają. Nawet gdybyście konserwowali to, co macie najlepszego, to to jest samobójstwo - zaznaczył bp Ryś.
W dalszej części bp Grzegorz przypomniał pytania, jakie usłyszał od młodego chłopaka na oazie. "Jak zachować to, co tu mamy?" - zapytał. "Zachowuje ten, kto pomnaża" - odpowiedział mu biskup.
Człowiek, jeśli tylko zachowuje to, co ma, to nie ma. Wyjeżdżając z oazy, człowiek musi mieć pomysł na siebie, jak dalej się rozwijać. Powinien wstąpić do wspólnoty, przejść roczną formację, która zaprowadzi go na kolejny stopień rekolekcji. W taki sposób zachowa to, co ma. Po powrocie z oazy nie wystarczy co jakiś czas obejrzeć w komórce zdjęć, które zrobiło się w czasie spotkania. - Zachowuje ten, kto pomnaża. Nie konserwujcie! - ponownie zaapelował bp Ryś.
W drugiej części spotkania był czas na zadawanie pytań. Jedno z nich dotyczyło fragmentu wykładu odnośnie życia po powrocie z oazy. - Co ma zrobić młody człowiek, który wraca do domu, ma pomysł na siebie, ale i "zamurowane" drzwi kościoła? Są sposoby, żeby rozbić te drzwi. To jest modlitwa, pukanie. Ale jak pomóc tym młodym ludziom? - zapytała bp. Grzegorza Dorota Życzkowska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).