Wczoraj obchodzono w Kościele święto Podwyższenia Krzyża Świętego upamiętniające odnalezienie relikwii krzyża świętego przez matkę imperatora Konstantyna św. Helenę, tymczasem w Karaczi wybudowane niedawno największy w Azji krzyż.
Jego konstrukcję sfinansował miejscowy chrześcijański milioner Parvez Henry Gill.
Parvez Gill twierdzi, że modlił się wiele miesięcy i szukał sposobu jak podtrzymać na duchu pakistańskich chrześcijan, którzy doświadczają tak wielu prześladowań w kraju, gdzie ponad 96 proc. mieszkańców to muzułmanie. W końcu zdecydował się sfinansować budowę jak mówi „symbolu samego Boga”. 43 metrowy krzyż wzniesiono na miejscowym cmentarzu chrześcijańskim.
Nie wszyscy jednak są zadowoleni z tej decyzji. Ks. Mario Rodrigues, dyrektor papieskich dzieł misyjnych w Pakistanie pyta się: „Komu był potrzebny taki krzyż? Pakistańscy chrześcijanie mają ugruntowaną i mocną wiarę. Taki monument może być interpretowany jako pragnienie dominacji i prowokowania islamistów” – stwierdził ks. Mario. Sam biznesmen na skutek otrzymywanych pogróżek musiał ostatnio kilkakrotnie zmieniać samochód, ale jak twierdzi „wierzy słowom 91 psalmu, które gwarantują ochronę tym, którzy zawierzyli się Bogu”.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Ponad 212 tys. podpisów pod projektem zostało złożonych w Sejmie 20 grudnia.
Odnotowano też wzrost dyskryminacji wyznawców Chrystusa w miejscach pracy.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwraca uwagę na faworyzowanie tzw edukacji zdrowotnej.