„Pokój jest możliwy, pilny i konieczny” – taki tytuł nosi list biskupów diecezji kolumbijskich leżących nad Pacyfikiem.
Stwierdzają oni, że w tym regionie ludzie żyją w ubóstwie, a ich praw się nie respektuje. Brakuje dostępu do opieki zdrowotnej i edukacji, nie ma godziwych mieszkań, panuje bezrobocie. Ludność nękają skutki handlu narkotykami i nielegalnego wydobywania minerałów. Wszystko to pogłębia stała obecność grup zbrojnych, a niewinni ludzie padają ofiarą starć partyzantki z wojskiem. Kolumbijscy biskupi apelują: „Jako pasterze Kościoła zachęcamy Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) do rzeczywistego zaprzestania aktów przemocy, natomiast Armię Wyzwolenia Narodowego (ELN) do rozpoczęcia jak najszybciej negocjacji z rządem”.
Jak wiadomo, z dwóch głównych lewackich ugrupowań partyzanckich czynnych w tym kraju tylko pierwsze, czyli FARC, prowadzi negocjacje z władzami państwa. Toczą się one w Hawanie. Mimo to walk nie wstrzymano. List z prośbą o zawieszenie broni między wojskami rządowymi a Rewolucyjnymi Siłami Zbrojnymi Kolumbii wystosowała Światowa Rada Kościołów. Ekumeniczna organizacja przypomina, że krwawy konflikt, ciągnący się tam od 52 lat, pochłonął już wiele istnień ludzkich i sprawił, że miejscowa ludność żyje w strachu i niepewności. Adresatami listu są: kolumbijski prezydent Juan Manuel Santos, przywódca FARC Timoleonte Jiménez oraz szefowie delegacji obu stron negocjujących w stolicy Kuby.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.