Kościół w Nigerii apeluje do rządu o zintensyfikowanie działań na rzecz powstrzymania ofensywy islamskich fundamentalistów.
Terroryści z ugrupowania Boko Haram opanowali kolejne dwa miasta na północnym wschodzie kraju: Yadi w stanie Yobe i Gwoza w stanie Borno. Ponad 11 tys. ludzi zostało zmuszonych do ucieczki. Świadkowie donoszą o masowych egzekucjach, rabunkach i gwałtach. Według ONZ w ciągu minionego roku przed islamskim terrorem musiało uchodzić 650 tys. ludzi. „Trzeba powstrzymać terrorystów inaczej grozi nam iracki scenariusz” - przestrzega kard. John Olorunfemi Onaiyekan ze stołecznej Abudży.
„Najgorsze jest to, że ataki Boko Haram zamiast słabnąć w wyniku rządowej kontrofensywy przybierają wciąż na sile. Wiadomo, że miasteczka te padały już kilkakrotnie ofiarą ataków islamistów; dostały ochronę, która teraz nie wiadomo dlaczego opuściła swe stanowiska. W ubiegłym tygodniu terroryści porwali kolejne sto osób. Sytuacja przed zbliżającymi się wyborami staje się coraz bardziej skomplikowana. Wszystko, co się dzieje staje się polityką – mówi kard. Onaiyekan. - Coraz więcej muzułmanów na terenach opanowanych przez Boko Haram sympatyzuje z nimi. Niestety wydaje się, że fundamentalistom udało się wprowadzić wyraźny podział między muzułmanami i chrześcijanami, a przecież przez wieki żyli oni na tych terenach razem i pokojowo. To napawa nas niepokojem. Jeśli sytuacja się nie zmieni grozi nam powtórka z Iraku. Działania rządu nigeryjskiego wydają się być nieudolne. Pilnie trzeba powstrzymać terrorystów islamskich. Zabijają oni przecież nie tylko chrześcijan, ale także nieprzychylnych im muzułmanów. Radykalizm wzrasta”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.