W całym Brunei 22 kwietnia miało zostać wprowadzone nowe prawo karne, oparte na szariacie. Jednak ze względu na, jak to określono, „nieprzewidziane okoliczności”, sułtan opóźnił wejście w życie prawa islamskiego w tym azjatyckim kraju.
Dotąd nie ujawniono, kiedy zostanie ono przyjęte, choć uroczyste ogłoszenie nowego kodeksu karnego zaplanowano na koniec miesiąca (30 kwietnia).
Zdecydowany sprzeciw wobec tego posunięcia wyrażono ze strony ONZ, a także mniejszości zamieszkujących Brunei. W ostatnich miesiącach islamskie prawo karne wprowadzono tam dla muzułmanów. Za cudzołóstwo grozi im ukamienowanie, za kradzież odcięcie ręki, zaś aborcja i spożywanie alkoholu są karane chłostą. Natomiast karą za bluźnierstwo jest śmierć.
Jeśli prawo to zacznie obowiązywać wszystkich, będzie to kolejny krok w kierunku islamizacji kraju. „Staramy się zachowywać spokój, mimo że chrześcijanie i inne mniejszości stają się tutaj obywatelami drugiej kategorii” – skomentował sprawę bp Cornelius Sim, wikariusz apostolski Brunei.
Sułtanat Brunei to niewielki azjatycki kraj na wyspie Borneo. Ok. 70 proc. jego mieszkańców to muzułmanie, a chrześcijanie stanowią tam 10 proc. mniejszość.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.