To co wyróżnia Wynagrodzicielki spośród innych instytutów życia konsekrowanego to właśnie powierzony nam charyzmat wynagradzania – za swoje grzechy i za grzechy innych- takimi sposobami jakie dyktuje nam serce, zawsze jednak w łączności ze wspólnotą Kościoła.
Cała nasza historia zaczyna się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, w królewskim mieście Krakowie. Tam, jako ojciec duchownych młodych jezuitów posługiwał wówczas Ojciec Józef Kościsz, słynący także jako światły spowiednik i kierownik duchowy. Był on człowiekiem wielkich duchowych pragnień, zapalonym czcicielem Bożego Serca w duchu objawień św. Marii Małgorzaty Alacoque, kapłanem poruszonym przynagleniem Matki Bożej z Fatimy do czynienia pokuty za grzechy.
Serca zapalone miłością to mają do siebie, że od nich rozpalają się kolejne i kolejne.
Powstanie Instytutu Świeckiego Wynagrodzicielek Serca Jezusa i Maryi jest właśnie owocem przenoszenia płomienia z serca na serce. Ojciec Założyciel był kierownikiem duchowym wielu osób, w tym kobiet, które tak jak on, poczuły się przynaglone, aby kochać więcej, kochać za tych, którzy nie kochają, albo kochają zbyt mało; które także poczuły się przynaglone do tego, aby Sercom Jezusa i Maryi oddać się całkowicie i bez zastrzeżeń, ślubując życie w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie.
Po długim namyśle, modlitwie i rozważaniu oraz aprobacie władz kościelnych, Ojciec Założyciel uznał, że najwłaściwszą formą życia dla tych dziewcząt i kobiet będzie świeckie życie konsekrowane i powołał do istnienia Instytut Wynagrodzicielek Serca Jezusa i Maryi, który do dnia dzisiejszego jest świeckim instytutem życia konsekrowanego na prawie diecezjalnym.
Co w praktyce oznacza „być wynagrodzicielką”?
Oznacza po pierwsze – być kobietą poświęconą Panu Bogu na mocy profesji rad ewangelicznych, tzn. czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Profesja ta jest przyjmowana jest przez Kościół, Wynagrodzicielki stanowią więc „znak i proroctwo dla wspólnoty braci i dla świata” ( Vita consecrata 15). Jesteśmy jednak jak poziomy znak drogowy – dyskretne i ukryte. Nie nosimy zewnętrznych oznak naszej konsekracji ( ani habitów, ani welonów), zasadniczo nie mieszkamy wspólnie, ale pozostajemy w naszych środowiskach. Pracujemy w różnych miejscach: w szkołach, urzędach, służbie zdrowia i w innych zakładach pracy, zgodnie z naszym wykształceniem, uzdolnieniami czy predyspozycjami. Nie afiszujemy się naszą konsekracją, nie prowadzimy wspólnych dzieł Instytutu. Pamiętamy jednak o tym, że wszędzie tam, gdzie jest osoba konsekrowana jest dzieło Kościoła, a wszędzie tam, gdzie jest wynagrodzicielka jest przestrzeń promieniowania zwykłą, prostą dobrocią i życzliwości w duchu „większej miłości” i wynagradzania.
Naszą konsekrację przeżywamy w codzienności, wśród obowiązków, które przynosi życie, i które podejmują inni świeccy; ale także we wspólnocie siostrzanej – spotykamy się w każdym miesiącu na dniu skupienia, i indywidualnych rozmowach z tymi, którzy towarzyszą nam tak w czasie formacji początkowej, jak i w formacji ciągłej, odprawiamy wspólnie ośmiodniowe rekolekcje, staramy się także podtrzymywać siostrzane więzi przez odwiedziny, telefony, e-maile. Wymiar życia wspólnotowego to także wspólne dla nas wszystkich formy modlitwy zalecane przez nasze Konstytucje.
Oznacza po drugie – nosić nieustannie w sercu pragnienia „wielkiej hojności i służby dla chwały majestatu Bożego”, zgodnie z zaleceniami św. Ignacego Loyoli, ponieważ duchowość nasza opiera się właśnie na wskazaniach tego świętego. Żyć duchowością ignacjańską to znaczy łączyć życie modlitwy i działania, umieć szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach, pamiętać o tym, że wszystko co jest stworzone może służyć do tego, aby Boga lepiej poznawać i Jemu oddawać cześć, to mieć odwagę iść tam, gdzie inni nie idą, i służyć tam, gdzie inni służyć się boją. To powtarzać nieustannie: „chcę i pragnę wybierać tylko to co mi pomaga do większej zażyłości z moim Ukrzyżowanym Oblubieńcem”. To mieć zdolność do głębokiej refleksji i odwagę codziennego stawania w prawdzie.
I wreszcie po trzecie – oznacza mieć gotowość do: nieustannego życia duchem wynagradzania, to znaczy do pocieszania Jezusa, który każdego dnia jest zasmucany, porzucany, wyszydzany i upokarzany; oraz troski o zbawienie bliźnich. I podejmować każde działanie z tą intencją: „ na wynagrodzenie za zniewagi, których doznają Serca: Jezusa i Maryi.”
To co wyróżnia Wynagrodzicielki spośród innych instytutów życia konsekrowanego to właśnie powierzony nam charyzmat wynagradzania – za swoje grzechy i za grzechy innych- takimi sposobami jakie dyktuje nam serce, zawsze jednak w łączności ze wspólnotą Kościoła, i tą jego cząstką jaką jest Instytut, w duchu objawień Serca Bożego św. Marii Małgorzacie Alacoque oraz w duchu objawień Matki Bożej w Fatimie.
Patrząc na świat współczesny można śmiało powiedzieć, że poszerza się przestrzeń do wynagradzania, że potrzeba coraz większego zastępu Wynagrodzicielek, aby kochać więcej, mocniej, goręcej. Aby pragnąć więcej… zgodnie ze wskazaniami św. Ojca Ignacego Loyoli – „magis”- znaczy więcej.
Może i w Tobie rodzi się pragnienie, aby żyć, kochać i służyć bardziej, na drodze rad ewangelicznych, by „być w świecie i dla świata, ale nie ze świata” ( Paweł VI). Zapraszamy do kontaktu: e- mail: in.wyn@op.pl , listowy: Poradnia Powołaniowa IŚ, pl. Mariacki 731-042 Kraków (z dopiskiem dla Róży), telefoniczny: 0-12 6589597
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.