Chociaż sytuacja w Bangi, stolicy kraju się nieco ustabilizowała, sytuacja w innych częściach Republiki Środkowoafrykańskiej nadal się pogarsza. W północno-zachodniej części kraju w ciągu ostatnich kilku dni miały znowu miejsce poważne wybuchy przemocy i ataki na misje katolickie.
W kraju wybuchła radość, a ludzie tańczyli na ulicach, gdy 10 stycznia nadeszła wiadomość o dymisji tymczasowego prezydenta Djotodia. Zaledwie dwa tygodnie później rebelianci Séléka wycofali się z Bouar. „Byli uzbrojeni po zęby i wyruszyli w konwoju, w kierunku Czadu ", donosi o. Beniamino Gusmeroli. Ale początkowa radość nie trwała długo: w tym samym dniu, wycofujące się oddziały rebeliantów wkroczyły do Bocaranga, mając ze sobą 31 opancerzonych pojazdów. Tam zaatakowali stację misji Kapucynów, gdzie w tym czasie ukrywało się około 2500 uchodźców.
„To był apokaliptyczny dzień” - mówi polski kapucyn ks. Robert Wnuk, opisując to, co się stało. " Słychać było strzały detonacje. Było wiele grup rebeliantów, i każda liczyła od 10 do15 ludzi. Wchodzili siłą do wszystkich pomieszczeń. Kobiety ze swymi dziećmi siedziały na podłodze. Rebelianci grozili kapłanowi i strzelali w stronę kościoła. Cały czas strzelali jakby byli opętani. Kule pozostawiały duże otwory w ścianach i podłogach. Później znaleziono ponad 120 łusek po zużytych nabojach. Kobieta i mężczyzna zmarli a jeden z zakonników został ranny. Lekarz został uderzony w twarz i kula bardzo blisko przeleciała obok jego głowy. Rebelianci ukradli wszystkie samochody i wzięli pieniądze, komputery, telefony i aparaty fotograficzne. Potem przenieśli się do klasztoru sióstr, gdzie powtórzył się ten sam scenariusz. W tym samym dniu, rebelianci zaatakowali również misję w Ngaoundaye, gdzie wzięli miejscowego zakonnika, jako zakładnika, ale potem go uwolnili. Następnego dnia, ta sama grupa obrabowała stację misyjną Kapucynów w Nim”.
Ojciec Robert nie może uwierzyć w to, co miało miejsce w jego stacji misyjnej pośród wielu bezbronnych uchodźców: „Są to zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości! Zbrodnie przeciwko bezbronnym kobietom i dzieciom! Sprawcy są już w Czadzie, który, mimo że zostały zamknięte granice, ewidentnie pozwala uzbrojonym przestępcom na wjazd na swoje terytorium samochodami, które ukradli z misji i organizacji pomocowych.
Jak można pomóc uchodźcom? Zajrzyj TUTAJ.
W swej rozpaczy i z poczuciem rozczarowania zadaje on sobie pytania. „Oddziały interwencyjne są już w tym kraju od kilku miesięcy. Ale tak naprawdę są one tylko w Bangi. Podobno są tutaj, aby chronić ludność cywilną. Przez wiele dni prosiliśmy władze wojskowe w Bangi i Bouar o pomoc, ale zawsze otrzymujemy tę samą odpowiedź: „Zobaczymy, zobaczymy co się stanie, zwracamy na to uwagę... „czy tak ma brzmieć odpowiedź podczas interwencji wojskowej? Proszą nas przez telefon o informacje na temat sytuacji na miejscu, a potem nikt nie odpowiada na nasze prośby. Nikt! Jak jeszcze bardziej możemy cierpieć, aby zasłużyć na pomoc ze strony oddziałów interwencyjnych? "
W międzyczasie rebelianci Séléka także wycofali się z Bozoum. Zanim opuścili to miejsce, spalili 1300 domów i w ten sposób 6000 osób straciło dach nad głową. W obecnie pustych barakach, gdzie mieszkali rebelianci, na ścianach są napisy, takie jak: „To jest prawo piekła”, i podpis kogoś, nazywającego siebie "Diabeł Wcielony ".
"Decyzja ONZ o rozpoczęciu interwencji wojskowej przyszła zbyt późno” krytykuje o. Aurelio Gazzera, który pracuje w Republice Środkowoafrykańskiej od dwudziestu lat. "Przez osiem miesięcy Séléka poprzez stosowanie terroru, stworzyli atmosferę nienawiści i zemsty, która eksplodowała z szaloną i demoniczną wściekłością. Ta wściekłość jest skierowana przeciwko wszystkim: przeciwko muzułmanom, z których wielu skorzystało na obecności Séléka, ponieważ pozwolili im chronić siebie i mścić się na innych i przeciwko reszcie społeczeństwa, które często jest postrzegana przez muzułmanów, jako popierającą organizację militarną chrześcijan zwaną Anti- Balaka ".
Włoski ksiądz z zakonu Karmelitów wyjaśnia, że przedstawianie Anti- Balaka jako chrześcijańskiej "milicji", jest błędem. "Nie mają oni wiele wspólnego z chrześcijaństwem" wyjaśnia. "Jej członkowie robią fetysze i amulety dla ochrony, i są pełni nienawiści prowadząc przez długie miesiące napaście i stosując przemoc. Obecnie nastąpił wybuch wściekłości i szaleństwa. Zabija się ludzi bez powodu, a osoby niepełnosprawne są pozostawione same sobie. Potrzebujemy silnej obecności wojskowej w całej prowincji, aby zatrzymać szalone morderstwa! Misjonarze, którzy prowadzą negocjacje pokojowe ze wszystkimi grupami ludności w Bozoum, donoszą, że rozmowy zostały utrudnione przez fakt, że wielu zwolenników Anti - Balaka wypiło za dużo alkoholu, a tym samym stają się nieprzewidywalni. W wielu miejscach chrześcijanie są teraz chronieni przez muzułmanów, którzy także żyją w strachu przed zemstą”. Na przykład, o. Aurelio dostarcza muzułmańskim uchodźcom wodę pitną i ryż na własny koszt, i próbuje zapobiec masakrze muzułmanów ze strony Anti-Balaka, a przynajmniej próbuje chronić kobiety i dzieci.
United Nations Cartographic Section (PD) Misje polskich kapucynów: Bouar, Bocaranda, Ndim, Ngaoundaye to pólnocno-zachodni narożnik państwa.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.