Kanada jest krajem wielu religii i rosnącej liczby osób nieidentyfikujących się z żadnym wyznaniem, ale w grudniu i tak większość woli składać życzenia "Wesołych Świąt Bożego Narodzenia" niż neutralnie mówić o "czasie świąt".
To wyniki najnowszego sondażu firmy badawczej Angus Reid, w którym pytano o wybór między "Christmas" (Boże Narodzenie) a "Holiday Season" (czas świąt). Angus Reid podkreśla w komunikacie, że w Kanadzie angielskojęzycznej aż 92 proc. wybiera to pierwsze określenie. Nieco inaczej jest we francuskojęzycznym Quebecu, gdzie "Christmas" też ma przewagę, choć mniejszą - 59 proc. do 41 proc.
Sondaż ujawnia, że "preferencja wobec tradycyjnej nazwy nie jest związana z przynależnością do religii chrześcijańskich" - napisano w komunikacie. Widać to po odpowiedziach na inne pytania ankiety - ponad 90 proc. Kanadyjczyków zamierza w grudniu częściej spotykać się z przyjaciółmi i rodziną, także na świątecznym obiedzie, ale tylko 27 proc. zamierza uczestniczyć w świątecznych nabożeństwach. Zaś 60 proc. chce przekazać pieniądze lub prezenty instytucjom charytatywnym wspomagającym biednych.
Przywiązanie do językowego obyczaju tłumaczy, dlaczego małe szanse powodzenia mają inicjatywy takie, jak pewnego mieszkańca miasta Saskatoon, który zaprotestował przeciw wyświetlaniu na tablicach informacyjnych autobusów napisu "Merry Christmas". Ze swoją skargą powędrował rok temu nawet do komisji praw człowieka prowincji Saskatchewan, ale ta niedawno zdecydowała, że w ogóle nie zajmie się sprawą.
Na inne przywiązanie do tradycji wskazuje też forma przesyłania świątecznych życzeń. Okazuje się, że Kanadyjczycy, należący do najbardziej korzystających z internetu nacji, wcale nie są tak bardzo skłonni do np. przesyłania życzeń SMS-ami. Według najnowszego sondażu Ipsos, przeprowadzonego w 24 krajach, średnia dla wykorzystania tej formy komunikacji przy życzeniach świątecznych wynosi 73 proc., podczas gdy tylko 59 proc. Kanadyjczyków wybiera skrótową formę życzeń.
Święta Bożego Narodzenia funkcjonują bardziej jako część kultury niż religii, nawet w mocno świeckim w porównaniu z innymi prowincjami Kanady Quebecu. W tym roku mieszkańcy Montrealu będą mogli obejrzeć część polskiej tradycji świątecznej. Jak poinformował PAP konsul generalny RP w Montrealu Andrzej Szydło, od soboty do połowy stycznia w budynku Le Marche Bonsecours (targ Bonsecours) będzie gościć wystawa "Skarby Krakowa", której część stanowią krakowskie szopki wybrane przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. Le Marche Bonsecours to jeden ze znanych budynków w turystycznej części starego Montrealu.
Prywatne, rodzinne i mało religijne obchodzenie świąt w Kanadzie nie zlikwidowało ani przywiązania do "Merry Christmas", ani do Świętego Mikołaja, który, jak wiadomo, jest Kanadyjczykiem.
Ponieważ zaprzęg reniferów Santa przelatuje także nad Ameryką Północną, interesuje się nim kanadyjsko-amerykańskie dowództwo obrony północnoamerykańskiej przestrzeni powietrznej i kosmicznej (NORAD). Zaczęło się prawie 60 lat temu od pomyłki jednego ze sklepów, który w swojej świątecznej reklamie umieścił telefon Mikołaja. Ze względu na błąd w druku dzieci dodzwaniały się do dowództwa będącego poprzednikiem NORAD-u.
Wojskowi postanowili sprawić dzieciom przyjemność i informowali, że dysponują radarem i mogą podać, gdzie Santa się znajduje. W czasach internetowych zabawa w szukanie Mikołaja dostępna jest na stronie Noradsanta.org. Tegoroczna reklamówka akcji, na której sanie Santa są eskortowane przez dwa myśliwce, wzbudziła protest amerykańskiej organizacji przeciwnej komercjalizacji świąt. Jednak, jak przypomniała agencja Associated Press, Mikołaj w towarzystwie wojskowych samolotów pojawia się od lat 60. Kanadyjczycy zauważyli amerykańską dyskusję, jednak się nią nie przejmują. Mają Mikołaja pod kontrolą, bo zastępcą szefa NORAD-u jest zawsze Kanadyjczyk.
Zaś Santa jest Kanadyjczykiem nie tylko zwyczajowo, także formalnie, bo w 2008 r. minister ds. obywatelstwa i imigracji przyznał mu kanadyjskie obywatelstwo. Sprawa jest traktowana poważnie. Kilka dni temu w parlamencie wywiązała się dyskusja dotycząca kanadyjskich roszczeń do Bieguna Północnego, w której poza debatą na tematy polityczno-wojskowe rządzący konserwatyści zarzucali opozycyjnym liberałom, że nie chronią kanadyjskiego obywatelstwa Santa. Lider liberałów Justin Trudeau mówił potem w mediach, że "wszyscy wiedzą, że Santa Claus jest Kanadyjczykiem".
Nieco się wolnością zachłysnęliśmy i zapomnieliśmy, że o wolność trzeba dbać.
Abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji.