Podjęcie izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego jest faktem pozytywnym. Nie należy sobie jednak zbyt wiele po nim obiecywać - uważa dyrektor Caritas w Jerozolimie.
Zdaniem ks. Raeda Abusahliaha podstawową przeszkodą są żydowskie osiedla na terytoriach palestyńskich. Z kolei strona palestyńska jest podzielona i słaba. Dlatego postulowane rozwiązanie w postaci zasady „dwa państwa dla dwóch narodów” może się okazać w praktyce niewykonalne – uważa palestyński duchowny. Wskazuje przy tym na istnienie już setek osiedli żydowskich na terenach palestyńskich. „Zamieszkują je tysiące ludzi o bardzo konkretnym nastawieniu politycznym. Kto ich przekona do wyniesienia się?” – zwrócił uwagę ks. Abusahliah. Zauważył przy tym, że nową delimitację może Izrael zaproponować w oparciu o wznoszony przez siebie mur, którego przebieg nie odpowiada ustanowionej przez ONZ granicy z 1967 r.
Ważne jest też wzięcie pod uwagę interesów wspólnot religijnych, w tym zwłaszcza Kościołów, którym zależy na dostępie do miejsc świętych i na wolności przemieszczania się na tym terenie. Tymczasem swobody te uległy drastycznym ograniczeniom po podjęciu rozmów izraelsko-palestyńskich. Już po porozumieniach z Oslo z 1993 r. nie ma gwarancji dostępu do miejsc świętych. Wiele miejscowości, w tym Ramallah, jest praktycznie zablokowanych przez wojsko. „Trzeba międzynarodowych gwarancji, by mogło wejść w życie jakiekolwiek porozumienie, szczególnie gdy chodzi o dostęp do miejsc świętych” – stwierdził dyrektor jerozolimskiej Caritas.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.