Ponad 10 tys. katolików diecezji Vinh na północy Wietnamu wzięło udział 15 lipca w manifestacjach w obronie wolności religijnej.
Był to protest przeciw brutalnemu napadowi, jakiego ponad pięćsetosobowa grupa milicjantów i podpłaconych przez miejscowe władze chuliganów dokonała 1 lipca na stację misyjną w miejscowości Con Cuong. Pobito tam dotkliwie wiernych i świętokradczo zdemolowano kaplicę. Był to już kolejny z serii ataków na to miejsce kultu, zapoczątkowanych w listopadzie ub. r.
Marsze i demonstracje odbyły się w niedzielę 15 lipca w licznych miejscowościach diecezji Vinh mimo upalnych temperatur i wysiłków podjętych przez władze, by zastraszyć katolików i przeszkodzić w zbieraniu się. W sobotę trzy samochody pancerne z uzbrojonymi ludźmi stacjonowały koło siedziby ordynariusza Vinh, bp. Paula Nguyen Thai Hopa OP. Milicja patrolowała miejscowości należące do diecezji, a grupy chuliganów otaczały kościoły. Z powodu blokady komunikacji publicznej tysiące katolików przemierzyło w nocy pieszo dziesiątki kilometrów, by dotrzeć do miejsc wyznaczonych na manifestacje. Odbyły się one na ogół pokojowo. Jednak w miejscowości Bot Da milicjanci i chuligani czynnie przeszkodzili w sprawowaniu Mszy. Demonstrujący nieśli flagi watykańskie i transparenty z napisami: „Wolność religijna jest prawem”, „Jesteśmy gotowi bronić Kościoła”, „Protestujemy przeciw zniszczeniu przez władze z Con Cuong figury Matki Bożej”.
Diecezja Vinh już 10 lipca skierowała list do wszystkich biskupów Wietnamu z prośbą o solidarność z wiernymi doznającymi przemocy w Cong Cuong. Zapowiedziała niedzielne manifestacje, domagając się położenia kresu prześladowaniom, a także atakowaniu katolików w rządowych mediach.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.