Katedra w Toledo jest granicą, która… łączy. To miejsce spotkania: nieba z ziemią, starożytności ze współczesnością i islamu z chrześcijaństwem.
Metropolita nie Madrytu, ale położonego opodal niewielkiego Toledo jest prymasem Hiszpanii. W tej dawnej stolicy kraju można dostrzec, jak w filmowej stopklatce, wyraźne ślady tego wszystkiego, co było najważniejsze w historii Hiszpanii, od splendoru czasów rzymskich aż po dramat wojny domowej w XX wieku. O katedrze w Toledo mówi się, że jest najbardziej gotycka z hiszpańskich katedr i najbardziej hiszpańska z katedr gotyckich. To nie tylko zręczny, turystyczny slogan. Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest „najbardziej hiszpańska”, bo swą historią i dziełami sztuki mówi bardzo wiele o historii Hiszpanii i specyfice hiszpańskiego katolicyzmu, ale jednocześnie „najbardziej gotycka”, czyli czysto europejska, bez wpływów architektury islamskiej. Hiszpania została na początku VIII wieku podbita przez Arabów i przez całe średniowiecze na Półwyspie Pirenejskim trwała tzw. rekonkwista – odzyskiwanie przez chrześcijan utraconego kraju. Toledo, które było stolicą Hiszpanii wizygockiej już przed podbojem arabskim, odzyskano w 1085 r. Wszystkie kościoły istniejące tu dawniej zostały pod panowaniem arabskim przebudowane na meczety. I choć stały się na powrót kościołami, miasto miało wygląd muzułmański. Dlatego w 1227 roku król Kastylii, Ferdynand III Święty, postanowił zbudować od nowa kościół katedralny w stylu czysto europejskim. Na fundamentach katedry wizygockiej przebudowanej na meczet stanęła więc świątynia przypominająca katedry francuskie. Budowę katedry rozpoczął święty król. Ale w miejscowej tradycji bardzo silne są inne związki tej świątyni z ludźmi świętymi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.