PR duchownych nie wypada zachwycająco. Ciągła krytyka, narzekanie, że księża tacy niewspółcześni, niereformowalni. Ale czy o promocję chodzi, czy o dobrą, sumienną i oddaną posługę kapłańską?
Oferta ta sama od wieków
– Myślę, że w życiu kapłańskim i jego pojmowaniu niewiele się zmienia. Tak jak kiedyś i dziś kapłan ma być Chrystusowy, ma posiadać rysy dobrego pasterza. Zmienia się zaś rzeczywistość, w której posługują duchowni. Tam, gdzie ksiądz kilkanaście lat temu spotykał się z życzliwością, dziś często doświadcza odrzucenia, a nawet postawy wrogości. Szczególnie młodzi księża mogą sobie stawiać pytanie: Czy jestem potrzebny? Czy to wszystko ma sens?
GN 17/2012 Sandomierz PR duchownych nie wypada zachwycająco. Ciągła krytyka, narzekanie, że księża tacy niewspółcześni, niereformowalni. Ale czy o promocję chodzi, czy o dobrą, sumienną i oddaną posługę kapłańską?
Do zaoferowania mamy to samo od wieków, prawdę o Jezusie Chrystusie. Zmienia się przyjęcie tej prawdy. Musimy ciągle odpowiadać sobie na pytanie, na ile chcę być dobrym pasterzem i sługą Jezusa, a na ile tylko zwykłym najemnikiem. Świat ciągle oczekuje od nas tego samego: dobrego, przykładnego życia, modlitwy, dobrego uformowania i duchowego ojcostwa. Tak jak zawsze jedni robią to lepiej, inni gorzej, ale wszyscy mamy służyć jednej sprawie. I świeccy, i kapłani mamy razem budować Kościół, który jest naszym domem. Myślę, że dziś zbyt wiele mówi się o technikach i formach efektywnej działalności duszpasterskiej, a za mało w pokorze klęczy się przed Najświętszym Sakramentem. Wiele osób współczesną agresję wobec księży tłumaczy ich niekompetencją czy złym życiem. Myślę, że tak nie jest. Oczywiście, sami też musimy się uderzyć w piersi. Kapłan dziś jest jak starotestamentalny prorok – głosi coś, co nie jest wygodne współczesnemu światu i dlatego ten świat go odrzuca z jego misją. Ale ksiądz nie może odejść od istoty swojej posługi, nie może zdradzić prawdy, Ewangelii w imię popularności czy taniego poklasku. Ma być wciąż sługą Chrystusowej prawdy, nawet wtedy, gdy ona nie jest akceptowana i odrzucana – podkreśla ks. Stanisław Bar, diecezjalny ojciec duchowny.
Nigdy nie żałowałem
– W mojej prawie 60-letniej posłudze kapłańskiej zawsze starałem się tworzyć na parafii rodzinną atmosferę, gdzie kapłana postrzegano jako ojca. Dążyłem do tego, aby moja posługa nie była tylko związana ze świątynią, ale aby być z moimi parafianami w ich smutkach i radościach. Posługa księdza to ciągłe realizowanie Chrystusowego wezwania „Idźcie i nauczajcie”. Kilkanaście lat temu to wierni szli do kościoła, do księdza. Dziś trzeba samemu iść do wiernych, nie można ewangelizować, siedząc w miejscu. Pracując w kilku parafiach, zawsze byłem zwolennikiem częstych zmian. Bo to, co nie uda się duszpastersko na jednej parafii, można zrealizować na innej, udoskonalić, zacząć od nowa. Siłę mojego kapłaństwa czerpałem z modlitwy i wspólnoty kapłańskiej. Dziś każdemu, który wstępuje w kapłaństwo, mogę powiedzieć, że jeśli kochasz modlitwę, nie bój się kapłaństwa. Jeśli modlisz się solidnie, to będziesz dobrym księdzem, bez obaw. Kapłan nie tylko ma uczyć modlitwy, ale sam ma się modlić. Nigdy nie żałowałem, że zostałem kapłanem. Oczywiście były trudne i ciężkie chwile, ale nigdy nie żałowałem tego wyboru, nawet wtedy, gdy w Wielki Piątek uwięziono mnie za to, że posługiwałem duszpastersko, gdy było to zakazane. Siłę do pokonania ciężkich chwil dają radości kapłańskie płynące z pomocy innym w powrocie do Boga, dźwigając ich jak dobry pasterz na własnych ramionach – opowiada ks. Wacław Krzysztofik, obchodzący w tym roku 60. rocznicę święceń kapłańskich.
Układać zamki z klocków
– W swoim życiu spotkałem wielu duchowych pasterzy. O każdym mógłbym powiedzieć, że byli właściwymi ludźmi na właściwym miejscu. Byli w pełni oddani swoim zadaniom, ukazując Chrystusa słowem i czynem. To dzięki jednemu z nich odkryłem swoje powołanie, to w jego osobie usłyszałem głos Boga mówiący: „Pójdź za Mną”. Przygotowując się do kapłaństwa, każdy kształtuje w sobie jego obraz, taki ideał pasterza. Myślę, że współczesny ksiądz powinien umieć znaleźć czas i wysłuchać każdego człowieka. Musi być otwarty bez względu na to, czy on jest bezdomnym ze schroniska czy posłem którejś z partii. Powinien umieć ułożyć zamek z klocków z dzieckiem w przedszkolu i porozmawiać z osobą w Domu Pomocy Społecznej. Nie może zatrzymać się na etapie pióra i kartki papieru czy komputera i rzutnika multimedialnego, ale korzystać z tego, co daje świat, by głosić Chrystusa. Zmierzając do jakiegoś celu, stawiamy sobie ideały, ale wiemy, że w ich realizacji potrzebna jest ufność w Bożą pomoc i właśnie Jemu ufam – zwierza się Mariusz Gorczyca, alumn sandomierskiego Wyższego Seminarium Duchownego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.