Msza za Amerykę Łacińską to wydarzenie dość niezwykłe. O jej znaczeniu Radio Watykańskie rozmawiało z kard. Markiem Ouelletem. Ten kanadyjski purpurat i prefekt Kongregacji ds. Biskupów stoi też na czele Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej.
RW: Dlaczego Stolica Apostolska zechciała przyłączyć się, i to w sposób tak uroczysty, do obchodów dwóchsetlecia niepodległości niektórych krajów tego kontynentu?
Kard. Marc Ouellet: Niewątpliwie ma to być wyraz naszej woli pogłębienia relacji z Ameryką Łacińską. To właśnie polecił mi Benedykt XVI, kiedy mianował mnie przewodniczącym watykańskiej komisji ds. Ameryki Łacińskiej. Szukam więc sposobów, jak to zrobić. Postanowiliśmy wykorzystać to święto Matki Bożej z Guadalupe, czczonej na całym kontynencie, aby włączyć się w uroczystości dwóchsetlecia niepodległości. W ten sposób Kościół włącza się w wydarzenia, które mają wielkie znaczenie dla tego kontynentu.
Jak przyjęto tę watykańską inicjatywę?
Z wielkim entuzjazmem. Swoją obecność zapowiedzieli przedstawiciele różnych krajów i środowisk, kościelnych, rządowych, ale też akademickich. Jest to dla nich dowód uznania Stolicy Apostolskiej dla tego, czym jest Ameryka Łacińska, zwłaszcza w Kościele katolickim.
200 lat po uzyskaniu niepodległości wiele krajów tego kontynentu stoi wobec bardzo poważnych problemów. Czym najbardziej przejmuje się tam Kościół? Czy są jakieś sprawy, na które Stolica Apostolska pragnie zwrócić szczególną uwagę?
Na pewno na zjawisko sekularyzacji, które jest obecne również w Ameryce Łacińskiej. Kościół odpowiada na nie misją kontynentalną. A zatem kładziemy nacisk na ewangelizację. W tym chcemy wspomagać wspólnoty lokalne, aby zdały sobie sprawę ze swej katolickiej tożsamości i potrafiły zachować to dziedzictwo, które stanowi o jedności kontynentu. Myślę tu właśnie o religijności i pobożności ludowej. Trzeba na nowo odkryć i docenić pobożność ludową, aby ją wykorzystać w nowej ewangelizacji. Zwłaszcza pobożność maryjną. Jest ona faktem kulturowym, a zarazem ochroną przeciwko groźbie podziałów, do których dochodzi pod wpływem innych grup religijnych, mogących zniszczyć to dziedzictwo. Oczywiście w Ameryce Łacińskiej istnieje też ogromny problem wielkich różnic między ubogimi i bogatymi. Zaangażowanie w nową ewangelizację nie oznacza, że ten problem nas nie obchodzi. Wręcz przeciwnie; chcemy jednak podejść do tych problemów społecznych z wiarą. W ten sposób możemy dojść do rozwiązań bardziej adekwatnych, a mniej ideologicznych.
Wspomniał Ksiądz Kardynał o innych ruchach religijnych... Wiemy, że chodzi tu o sekty. Jak Kościół zamierza odpowiedzieć na ten problem? Niektórzy twierdzą, że księża muszą być bliżej ludzi...
A ja myślę, że przede wszystkim musi się rozwinąć apostolat świeckich. To prawda, że sekty stanowią dziś poważne zagrożenie, i musimy mu stawić czoło. Ale unikałbym podejścia zbyt polemicznego. Trzeba się skupić na działalności pozytywnej, na głoszeniu Jezusa Chrystusa, a nie na oskarżaniu innych. Myślę tu w szczególności o zielonoświątkowcach, do których podchodzimy z wielkim szacunkiem, ponieważ jest to ruch modlitwy, który stara się ożywić postawy religijne. Ma on również strony pozytywne. Jest ruchem masowym, ma bardzo ważny aspekt medialny. Na przykład w Brazylii widziałem, że Kościół, aby odpowiedzieć na to wyzwanie, sam sięgnął po nowoczesne środki komunikacji i przyniosło to dobre rezultaty. Pamiętajmy, że Kościół stara się zawsze podchodzić z szacunkiem do każdej religii i unikać pogardy. Sądzę na przykład, że słowo sekta jest zbyt pejoratywne i trzeba go używać bardzo ostrożnie. Zabiegamy raczej o dialog i wzajemne zrozumienie, ponieważ w gruncie rzeczy istota tego zjawiska jest chrześcijańska. Staramy się wskazywać na to, co łączy. I znowu pragnę wspomnieć o pobożności maryjnej, która jest najlepszą obroną przed pewnymi czynnikami powodującymi podziały.
Rok Święty to wyjątkowa okazja, by odbyć pielgrzymkę do Włoch.
Młodzi są najszybciej laicyzującą się grupą społeczną w Polsce.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.