Atrakcyjna blondynka, intrygująca ruda i przystojny blondyn – nie wstydzą się Jezusa.
Diecezjalne Warsztaty Taneczne i Muzyczne w Strzegomiu od samego początku nie miały być tylko ćwiczeniem talentów. I nie były.
Czyj(a) ty jesteś?
Prowincjonalne miasteczko, porządny ogólniak, pierwsze dni nowego roku szkolnego. Do szesnastolatki podchodzi koleżanka i zaczepnie rzuca, wskazując na krzyżyk i Cudowny Medalik: – Po co ci te wisiorki? Nie czeka na odpowiedź. Nie chce rozmawiać. Chce zranić, wykpić, ośmieszyć. Triumfuje, bo świadkowie rechoczą.
To samo prowincjonalne miasteczko, ten sam ogólniak – najlepszy. Szykuje się klasowa imprezka. – Bartek, wpadniesz? – pada pytanie. – Nie! – słychać w odpowiedzi. – Co się dzieje? Źle ci z nami? Daj spokój, nie bądź taki świętoszkowaty. – Nie chcesz pić? Będzie też i co zajarać – nagabywaniom nie ma końca. – „Atrakcje” klasowej imprezy – to właśnie jest problem – myśli siedemnastolatek. Nie potrzebuje chemii, żeby się wyszaleć i dobrze zabawić. – Nie przyjdę! – oświadcza mimo narażenia się na towarzyski ostracyzm.
Inne prowincjonalne miasteczko, ale także niezły ogólniak. – No to co z tą aborcją! – Dalej jesteś przeciwko? – dyżurny temat wraca za każdym razem, gdy media podadzą o takim czy innym przypadku domagania się zabicia nienarodzonego dziecka. – Zestaw jest nieco szerszy – mówi rudowłosa dziewiętnastolatka. – Eutanazja, gdy jacyś rodzice chcą zamordować swoje „warzywko”, pedofilia, gdy po raz kolejny urządza się nagonkę i rozdmuchuje bolesne fakty, hipokryzja duchownych żyjących w konkubinatach, pazerność innych, dla których konto jest ważniejsze od wizerunku wspólnoty, homofobia, gdy Kościół broni normalności – wylicza.
Sandra, Bartek i Agnieszka – wiedzą, do kogo należą, dlatego są w Kościele. Mimo wszystko.
Fundament ten sam, co zawsze
– Będziesz księdzem? – zaskoczenie maluje się na twarzy Bartka Dawca; po sekundzie odpowiada – Ja? Nie! – i cisza. – Tak to może wyglądać, ale to bardzo smutne, że dzisiaj chłopak, którego od lat można zobaczyć przy ołtarzu, którego mama jest katechetką, a dziadek kościelnym, musi iść do seminarium, bo inaczej jego wierność Jezusowi jest niezrozumiała – dzieli się przemyśleniami. Oczywiście, nie ma nic przeciwko samemu seminarium, ale wie, że idą tam nie tylko grzeczni młodzieńcy o nieskazitelnych życiorysach, podobnie jak mężami i ojcami zostają czasami mężczyźni „skazani” przez środowisko na celibat: „bo taki grzeczny i miły”; „bo nie pije, nie pali i nie włóczy się po osiedlu”; „bo tak pięknie wygląda przy ołtarzu”; „bo na plebanii go widać i z księżmi ciągle się zadaje”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Leon XIV do abp Wachowskiego: będą cię poznawać nie po słowach, ale po miłości
"Gdy przepisywałam Pismo Święte, trafiałam na słowa, które odniosłam do siebie, do swojego życia".
Nikt nie jest powołany do rozkazywania, wszyscy są powołani do służenia.