Są takie książki, które domagają się krzepiącego zakończenia. Które przerzucamy strona po stronie w nadziei na puentę. Na to, że okażą się nie tyle dobrze opowiedzianą historią, a metaforą: współczesności, nas samych, życia, czegokolwiek.
Kult panującego w X wieku „księcia na koniu i w rycerskiej zbroi” błyskawicznie rozprzestrzenił się na całą Europę.