Może to dziwne, że piszę o tym w katolickiej gazecie, ale dla uczniów Jezusa grzech istnieje.
Dostałem ostatnio pytanie: „Dlaczego księdzu się chce?”. W sumie – pyta mnie młody kleryk dziennikarz – ksiądz ma 53 lata i księdzu się jeszcze chce. Dlaczego? Fajne pytanie, prawda...
Rola Maryi jest wielokrotnie komentowana w Kościele. Spróbuję i ja, zaglądając do jej „credo”, do jej opisu własnego powołania i misji, czyli do „Magnificat”.
Kiedy jest większa? Gdy ktoś więcej daje? Niekoniecznie. Często bowiem ktoś bardziej się stara, więcej daje, a druga strona bierze wszystko i stopniowo ulega demoralizacji.
Wiara zimna i wiara gorąca – to dwa różne światy.
Miłosierny człowiek najpierw doszukuje się dobra. I jeszcze bardziej chce widzieć dobro lub choćby nadzieję, że będzie lepiej.
Na początku chciałem być dobry. A na pewno na początku mojego kapłaństwa. Okazało się, że wielu ludzi tego potrzebowało i praktycznie byłem „rozszarpywany na kawałki”. Od rana do nocy ktoś czegoś ode mnie chciał. A ja dawałem.
Pisze św. Paweł: „Zboczywszy od nich, niektórzy zwrócili się ku czczej gadaninie” (1 Tm 1,60).
Chociaż obecnie współpracuję z najlepszymi na świecie firmami zajmującymi się zarządzaniem (np. McKinsey & Company czy Malik), po raz pierwszy z zarządzeniem strategicznym spotkałem się w Kościele.
Bywam spowiednikiem, bywam penitentem. Wiem i rozumiem, że osoba, która się spowiada, jest bezbronna. Poddaje się ocenie i jest oceniana.
Święty Jan Chrzciciel de Rossi urodził się we włoskiej miejscowości Voltaggio 22 lutego 1698 roku.