No nie. Spotkanie z Bogiem przynajmniej u mnie , nie jest wynikiem przyzwyczajenia. Chyba w ogóle do niczego nie jestem przyzwyczajona. Msza Święta , to pragnienie, które nie zawsze jest możliwe do wypełnienia. Bóg jest blisko nas , w nas , dlatego dziękuję mu za tą łaskę.
spotkanie z Bogiem może być jak najbardziej dobrym przyzwyczajeniem np. czas modlitwy - jeżeli mam taką możliwość i spotykam się w modlitwie z Bogiem o określonej porze to w pewnym momencie zauważam że przyzwyczaiłem się do tej godziny i tego spotkania . ( nie mówię o modlitwie spontanicznej ).Natomiast Msza Święta ta niedzielna jest praktycznie zawsze możliwa ( swego czasu pracowal ja na rożne zmiany ) - leń pojawiał się zawsze a to krótko spałem a to trzeba będzie iść do pracy itd. a doba ma 24 godziny - krótka piłka wstać z kanapy i na Msz sw . pozdrawiam .
Pamiętam takie spotkanie , akurat przez miejsce mojego zamieszkania przechodzą pielgrzymki. Jednego roku miałam w domu 10 -12 osób. Potem było mniej i był taki chłopak , który podzielił się doświadczeniem modlitwy, że czasem nie widzi zegara a już kiedy przychodzi ta godzina , to ma wewnętrzne "przypomnienia":)
Dokończę, o tym przyzwyczajeniu. U mnie jest to inaczej i wytłumaczę to, o co chodzi. Chodzi o rutynę. Mnie przyzwyczajenie kojarzy się z rutyną, a kiedy żyjemy już na poziomie natchnień , to nie ma ani godziny ani pory dnia tylko ta uwaga na obecność Bożą , jest bez granic. Ciekawe jest, że są chwile, że mamy intensywne przynaglenie by właśnie teraz. To są bardzo fajne sytuacje w których Pan prowadzi a człowiek nawet nie wie, jak dlaczego tu i teraz. Bym była dobrze zrozumiana, to oczywiście także są stałe momenty spotkania sam na sam z Bogiem. Msza Święta niedzielna fakt , nawet jeśli jest się chorym , to pozostaje radio lub TV , nie mówiąc o uroczystościach czy wyjątkowych momentach np. chrzest niemowląt przez papież Franciszka, jakże pięknie się papież uwijał ocierając mokre główki dzidziusiów. Cudny widok. Chrzest dorosłych , tak w Watykanie. Odebrałam to jak misterium , taka cisza za zamkniętymi drzwiami. Modlitwa jednak wymaga "oderwania".