2 maja w stolicy Zimbabwe, Harare, odbyły się święcenia diakonisy Angelic Molen.
Dwie (lub więcej diecezji) posiadają wspólnego biskupa przy zachowaniu odrębnych instytucji.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Czemu jednak papież nie pamięta o tej funkcji dóbr kościelnych wtedy, kiedy narzeka na chciwość i bogactwa duchownych. Przecież one prawie wszystkie, to dobra wspólne, społeczne, kościelne. Np. biskupa czy proboszcza przenoszą na inną placówkę, a oni zostawiają budowane niby dla siebie plebanie, niby dla siebie upiększane i konserwowane kościoły i podobne dobroczynne inicjatywy. A lud i papież narzekają: chciwi, bogaci...
Już nieraz zapytywałem, czemu społeczeństwo nie umie rozróżnić tego co społeczne od tego co prywatne? Nawet prywatny samochód księdza często jest w tylko służbie społecznej; lud nawet nie wie, że ksiądz w ciągu dnia i tygodnia funkcjonuje duszpastersko lub administracyjnie na daleko szerszym terenie, niż parafia czy dekanat i jest członkiem kapłańskiej rodziny na przestrzeni nieraz 100-200 km.
Czemu wierni o tym nie wiedzą?
Ubóstwo oznacza, że człowiek nie ma wielkich potrzeb materialnych i co więcej nie kreuje ich specjalnie i do przeżycia wystarcza mu to co nie czyni go głodnym. Głód duchowy można zaspokoić w pełni dopiero gdy zaspokoi się głód fizyczny o czym Kościół doskonale wie.
Jeżeli posiadacz majątku uważa, że może umywać sobie ręce od losu ubogich to znaczy, że uczynił ubogiego takim i za to ponosi winę.
Nie zgadzam się z Korwinem, że zawsze będą wśród nas ludzie ubodzy, bo to zależy od tego jak będziemy gospodarować finansami (czy struktura gospodarki będzie sprawiedliwa), a nie od tego czy jeden radzi sobie mniej, a drugi bardziej. W takim przypadku tym bardziej pomoc jest potrzebna. Jeżeli ktoś traktuje pomoc ubogim jako przymus jałmużny to znaczy, że nie ma w sobie pokory i do wolnego rynku nie dorósł, bo nie potrafi kochać bliźnich.
Najwyższy stopień rozwoju społecznego to nie jest ani socjalizm ani kapitalizm. Tylko coś pomiędzy nimi, co daje zabezpieczenie społeczne trwale niezdolnym do pracy, a innych do pracy mobilizuje. Osiągnięcie tego stopnia rozwoju jest możliwe gdy materializm nie będzie pierwszą i najważniejszą potrzebą człowieka, czyli w kraju katolickim - Christianitas.
W każdej firmie wewnętrzne brudy pierze się za wysokim ogrodzeniem, wewnątrz zakładu; nie podważa się zaufania społecznego ani do samej firmy, ani do pracowników. Sza! Każdy rozumie.
Przyznaj, że bardzo
Podle się czujesz,
Jeśli ubóstwa
Nie praktykujesz.