Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Tak wielu się dzisiaj pobiera, nie wiedząc, jaką rolę odgrywa wiara w ich życiu małżeńskim.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Dziękujmy za powołania, módlmy się za kaplanów
i nie powtarzajmy błędów, ktore doprowadzily do tego, co stało się we Włoszech.
Mam kolegę, któremu podradzono w seminarium, żeby zrezygnował, bo to nie jego powołanie. Nie ma do nikogo żalu, zachował wiele przyjaźni z seminarium, jest szczęśliwym ojcem.
Seminarium jest między innymi po to, żeby rozeznać powołanie, myślę, że przełożeni są od tego, żeby decydować w imieniu Kościoła, czy dany kandydat ma powołanie, co ma służyć rownież temu młodemu człowiekowi.
Problem jest postawiony całkowicie na głowie: to nie jest tak, że brakuje kapłanów, a dziesiątki, czy setki wiernych czekają w niedzielę na mszę. Byłem we Włoszech i wiem, że bardzo często na jedyną niedzielną Mszę przychodzi kilka czy kilkanaście starszych osób. TO NIE KAPŁANÓW BRAKUJE - TO BRAKUJE WIERNYCH. Ilość kapłanów jest pochodną ilości wiernych. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: co takiego stało się w ostatnich kilkudziesięciu latach, że ludzie przestali chodzić do kościoła? Że Msza święta przestała im być potrzebna?
Ma to wpływ również na powołania. Formacja kapłana jako fajnego kolesia i działacza socjalnego nie rekompensuje wyrzeczeń, jak np. celibat - stąd wielu protestuje i domaga się jego zniesienia. To dlatego, że utracono tożsamość kapłańską, zastępując ją czymś codziennym. Na pewno znacie księży którzy poza kościołem udają, że są kimś innym - ubierają się w cywilne ubrania, by ktoś przypadkiem nie rozpoznał kim są. Może boją się głupich uwag? Cóż, przecież nikt nie obiecywał, że życie kapłana jest usłane różami. Na krzyżu Jezusowi też nie było wygodnie i miło. Księża powinni przypomnieć sobie, że każdy z nich to "alter Christus". I że ich obecność między ludźmi jako księży(nie przebranych za cywilów) jest dla wielu wiernych znakiem że są jeszcze ludzie, którzy coś od siebie dali Panu Bogu, nawet kosztem wyrzeczeń. Ze kapłani naprawdę wierzą w to, czego powinni nauczać w kazaniach, a co jest częśto zastępowane gadką-szmatką.
bo ksiądz mówi do nas tylko "cześć". Ubraniem też coraz bardziej nas przypomina.
Nie wierzę że kandydat mający prawdziwe powołanie mógłby się wykruszyć z takich błahych powodów. Zresztą prawdziwi faceci lubią rygor i wyzwania, a takich chyba chcemy mieć kapłanów, a nie "maminsynków".
Na zachodzie ( nie wiem jak u nas) najwięcej powolań zakonnych jest w tych zgromadzeniach, które mają najsurowszą regułę.
Tylko że większość ludzi w naszym kręgu kulturowym została omamiona konsumpcyjnym stylem życia, a więc łatwiejszym niż kiedyś zaspokajaniem swych potrzeb materialnych, myśląc, że sama sobie poradzi (pycha!) i że Boga nie potrzebuje. Przez to odwraca się od Niego i nie odczuwa potrzeby spotykania się z Nim w kościele, a co za tym idzie - korzystania z posługi jego kapłanów i modlitwy, aby ich nie zabrakło. Przecież dopiero brak rodzi rzeczywistą potrzebę.
Moim zdaniem, postawa odwracania się ludzi od Boga zaprowadzi ludzkość do nieszczęścia. Obudzi się, kiedy zaczną się kataklizmy na wielką skalę, kiedy będzie bezradna wobec nich, ale zanim Bóg ześle jej na nowo skuteczną pomoc, wiele będzie musiała przecierpieć, aby odpokutować swoje winy.
Taka kolej rzeczy wynika z lektury Pisma Świętego. Naród wybrany też cierpiał, kiedy odwracał się od Boga, i dopiero nieszczęścia przyprowadzały go do Niego z powrotem. Chrześcijanie podlegają tej samej regule.
Przykre, że wiele kolejnych wojen czy epidemii albo osobistych nieszczęść nie nauczyło ludzi raz na zawsze, że jedynie w jedności z Bogiem można tego, co złe, uniknąć. Tylko On jest naszym Obrońcą i gwarancją naszej pomyślności.
Módlmy się o liczne i święte powołania kapłańskie nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Prośmy kapłanów, aby inicjowali i podtrzymywali takie modlitwy w naszych parafiach.