Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Tak wielu się dzisiaj pobiera, nie wiedząc, jaką rolę odgrywa wiara w ich życiu małżeńskim.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Ot, poziom konsekwencji współczesnego dziennikarstwa.
Czy to jest naprawdę takie skomplikowane?
"Jakeś pan masochista, to sam se pan takie artykułki czyta."
uff!
piękny symptom.
nic dodać nic ująć.
czysta klinika.
Wiadomo, komuna zawsze oponentów do psychiatryków wsadzała.
Ja bym tak kategorycznie nie potępiał Tygodnika. Wiele osób o znacznie większym doświadczeniu i wiedzy niż Pani Marzenka bardzo ceniło ten tygodnik (choćby arcybiskup Życiński). Mam wrażenie, że P. Nykiel ma własną procedurę na odróżnienie tego co katolickie albo nie i życzyłaby sobie, żeby wg niej kategoryzować wypowiedzi i wydarzenia, podobnie zresztą jak red Terlikowski.
Ponadto, jeżeli chodzi o język i formę wypowiedzi księdza Oko to wg mnie pozostawia ona wiele do życzenia.
Idąc torem rozumowania p.Nykiel Watykan musiałby w pierwszej kolejności utracić prawo do określenia katolicki.
Wszak tamtejsze skandale, choćby zwlekanie z potępieniem twórcy Legionów Chrystusa, to zjawiska przy których potknięcia Tygodnika Powszechnego to absolutny pikuś.
Istnienie Tygodnika bardzo niektórych uwiera jak widać - bo nie pasuje model katolik, który myśli samodzielnie, ryzykując upadki, o tak! - ale i otwierając sobie drogi do własnych rewolucyjnych odkryć wewnętrznych.
Natomiast TP już dawno promuje naukę sprzeczną z nauczaniem Kościoła np. artykuły pani Radzik zachwalające i broniące ideologię gender. Nie istnienie TP "uwiera", ale jego hipokryzja posiadania w podtytule słowo "katolicki", a w treści jawna walka z nauczaniem Kościoła i papieża. Nie na darmo już św. Jan Paweł II upominał naczelnego tego pisma. Co innego człowiek poszukujący prawdy, szukający Jezusa, a co innego poszukiwanie "własnych rewolucyjnych odkryć wewnętrznych" bez Chrystusa, a nawet przeciwko Niemu.
Czy tak trudno wyzbyć się "ustawiających" oponentów generalizacji?
"TP już dawno promuje naukę sprzeczną z nauczaniem kościoła" - omówienie czegoś i dostrzeżenie problemu jest od razu promowaniem? Nawiasem mówiąc powszechnie w publicystyce katolickiej dla mas zrównuje się naukę o gender (a tym zajmował się TP) z tzw. "ideologią gender".
Twierdzenie o "jawnej walce TP z nauczaniem Kościoła i papieża" jest - wybacz demagogiczne. Uważnie przeczytaj list JPII do Turowicza i relacjonuj uczciwie, bo precyzja jest tu ważna. Z tego listu oponenci TP stworzyli fałszywy argument, podważając wszyystko w TP. Jeśli nie będziemy uważni w cytowaniu i przywoływaniu innych tekstów, to zamienimy dyskusję na wiec.
Masz rację, że co innego poszukiwanie bez Chrystusa, a nawet przeciw Niemu - ale fałszujesz obraz odnosząc to do TP.
@_jasiek
"Wiadomo, komuna zawsze oponentów do psychiatryków wsadzała."
Dla Ciebie wynika z tego, że za komuny faktycznych chorych psychicznie nie było?
Nie stosuj takich niedorzecznych argumentów.
No i takie są skutki oglądania w telewizorze towarzysza Lisa "na żywo". Ewidentnie rozum zaciemnia. Ja tu piszę, co pan też cytujesz: "Wiadomo, komuna zawsze oponentów do psychiatryków wsadzała." a pan na to, że dla mnie wynika z tego, że "za komuny faktycznych chorych psychicznie nie było". Zanim zarzuci się komuś "niedorzeczność" warto się upewnić czy samemu się niedorzeczności nie popełniło.
Dodatkowy wniosek, myślenie skażone łże-mediami jest ułomne. Widać nie tylko pan tu tym zatruwasz.
Bardzo chcę wypowiedzieć się bez jakiegokolwiek polemicznego zaogniania, bo kwestia dotyczy ważnych rzeczy.
A zatem. Proszę, nie ustawiaj mnie sobie w tej dyskusji. Nie pisz, cyt.: "A co do gender to już widzę, że jesteś wyznawcą tej ideologii." Nie jestem. Natomiast wiedza o gender istotnie wydaje mi się ważna, wyjaśniająca niektóre aspekty psychospołecznego funkcjonowania człowieka w danej kulturze.
Drugie, ważniejsze.
Podajmy tutaj dosłowny, ale PEŁNY cytat z listu JPII do Turowicza. "W tym trudnym momencie Kościół w ‘Tygodniku’ nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd oczekiwać: ‘nie czuł się dość miłowany' - jak kidyś powiedziałem.Dzisiaj piszę o tym z bólem, gdyż los Tygodnika Powszechnego i jego przyszłość bardzo leżą mi na sercu."
Cy JPII zarzuca Tygodnikowi, że stał się antykościelny? Moim zdaniem nie. Czytelnie dał wyraz przekonaniu, że w tamtym okresie liczył na więcej ze strony Tygodnika.
Co istotne: ten list nie musiał być opublikowany (Turowicz specjalnie pytał JPII czy może list opublikować), redakcja mogła uniknąć tych kontrowersji. Ale redakcja postępuje uczciwie i razem z listem publikuje stanowisko Turowicza, który pisze, cyt.: "Krytyka tego, co jest złe w Kościele nie jest atakiem na Kościół, jest służbą Kościołowi, jej celem jest ukazanie, że misją Kościoła jest niesienie światu światła Ewangelii".
Ze sporu między Przyjaciółmi (że JPII i Turowicza łączyła przyjaźń wyjątkowa nikt nie może zakwestionować) środowiska prawicowe stworzyły mit podważenia "katolickosci" TP przez JPII. Bardzo to było potrzebne tym środowiskom w procesie detronizowania pozycji TP, w walce o przywódcze role w środowiskach katolickich.
Takie procesy są naturalne, ale źle się dzieje, jeśli prowadzą do eliminacji osób oceniających inaczej ważne dla Kościoła kwestie. Bo w konsekwencji dyskusja zamiera i ludzie przestają myśleć.
Pozdrawiam.
Chesz krytykowac artykul nie czytajac go. Nota bene cos podobnego zzrzuca ks. Charamsa ks. Oko.
Jakie można z tego wyciągnąć wnioski? Pewnie można negatywne: najlepszy dowód na to, że to pismo nie jest katolickie, skoro czytają je zlaicyzowani intelektualiści. Ale można pozytywne: jaka ulga, że zlaicyzowani intelektualiści czytają pismo, gdzie wyjaśniają Pismo biskupi Kościoła katolickiego i pokazuje się katolicyzm jako ważną część współczesnego świata. Może bez tego nie mieliby już żadnego kontaktu z Ewangelią? Wolę zniuansowane spojrzenie na rzeczywistość, które ujmie obie te możliwości.
Natomiast prawdą jest, że TP wielokrotnie pisze w sposób mało elegancki lub kontrowersyjny. Okładki bywają odstręczające. Niektórych numerów nie kupuję z powodu tych okładek i towarzyszących im tekstów. Poza wszystkim jednak - takich łopatologicznych czy wręcz propagandowych, grających na najniższych instynktach chwytów i tak jest w TP mniej, niż na przykład w pismach typu "Newsweek", "W sieci" czy "Do rzeczy".
Ale kilka mam wątpliwości:
- czy jesteśmy dziećmi, że nie potrafimy czytać krytycznie i czy zawsze "nasze" pismo musi być w pełni zgodne z jedną linią? Kiedy czytam prasę katolicką (i tę liberalną, i konserwatywną), nie zawsze się zgadzam z wymową artykułów. Ujmuje mi to coś jako katolikowi? Przeciwnie - uważam, że dla pobudzenia wiary dobre jest czytanie i "TP", i "GN", i "Więzi", i "Christianistas".
- czy to nie jest tak, że zawsze w Kościele ścierali się konserwatyści i progresiści? Bez jednych nie byłoby rozwoju doktryny KK, bez drugich - doszłoby do zerwania z tradycją.
- czy nie jest tak, że WSZYSCY obecnie chcemy wypowiadać swoje zdanie? Weźmy tak liczne krytyki Papieża i polskich biskupów umieszczane w komentarzach w sprawie imigrantów. Ergo: wszyscy dziś korzystamy z liberalizacji medialnej. I trzeba siebie najpierw zapytać, czy zawsze we wszystkich słuchaliśmy Kościoła i jego pasterzy (czy jak zwykle mówiliśmy: "ale to nie było ex cathedra, więc mogę w to nie wierzyć").
Bardzo istotne rzeczy napisałeś.
Ale:
"artykuł ks. Charamsy w TP to jednak żenująca wpadka..."
Bo?
(chodzi o artykuł, nie o Autora, który najwyraźniej cynicznie przygotował wcześniej swoją wielką manipuację, wikłając w to różne środowiska i osoby, o czym m.in. dziś u Lisa mówił o.Dostatni)
A zatem...
Bardziej jednak jest dla mnie wpadką z tego powodu, że zdecydowano się na opublikowanie ataku personalnego. A ataki personalne zwykle bywają bronią obosieczną...
Otóż niestety kwestia nie jest tak prosta, a sama formuła retoryczna trąci demagogią. "Nie pytaj co powiedział, ale patrz jakie stoją za tym intencje"
Oto moja odpowiedź dla towarzystwa wzajemnej adoracji z TP.
O problemach kościoła trzeba rozmawiać , bo jest bardzo wiele rzeczy smutnych i nagannych. Pytanie tylko z jakimi intencjami i w jaki sposób się o tej sytuacji właśnie rozmawia. Znamienne jest to , że najbardziej nad tymi problemami pochylają się lewicujący ateiści z otoczenia Adama Michnika, ubolewając nad zakłamaniem i hipokryzją polskiego kleru. Ta sama retoryka nie działa już w przypadku komunistów z przestępczą, lub moralnie wątpliwą przeszłością.Pytanie o brata Michnika, czy o prof. vel majora Baumana jest wyrazem mentalności odwetowej, antysemityzmu, nietolerancji, "mową nienawiści".
Na zakończenia, mam więc prośbę do sofistów z GW i TP, aby ustrzegając się hipokryzji, zgodnie z zasadą „Nie pytaj, kto powiedział, ale patrz, co powiedział" spojrzeli nowym ( chłodnym) okiem chociażby na wypowiedzi Grzegorz Brauna czy ks. Oko
Szczęść Boże
Proszę pozwolić mi przytoczyć tutaj dokładny cytat z listu JPII do J.Turowicza - listu, na który wielu się powouje, podnosząc, że Papież zarzucał TP odejście od katolickiego nauczania, sprzeniewierzenie się wartościom katolickim itp. Wszystko to opiera się na plotce i nieznajomości tekstu. Dlatego proszę: odnośny fragment (NIE JEST TO CAŁOŚĆ - utrzymana w zgoła innej tonacji!!!) listu JPII na 50-lecie TP:
"„Pan daruje, jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów [oskarżenia o klerykalizm, o rzekomą chęć rządzenia Polską ze strony Kościoła] odczuwało się jakoś także w »Tygodniku Powszechnym«. W tym trudnym momencie Kościół w »Tygodniku« nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd prawo oczekiwać; »nie czuł się dość miłowany« – jak kiedyś powiedziałem”
To tyle.
Tym, którzy nie znają w ogóle sprawy, ale ochoczo podważają wartość TP dla Kościoła polecam także treść telegramu JPII po śmierci J.Turowicza.
To przykre i niesprawiedliwe, że katolicy zmyślaja i fałszują świadectwo.
"lansowana przez redaktorów księdza Bonieckiego idea "Kościoła otwartego” skompromitowała się doszczętnie."
Czyżby?
Jesli w swoim życiu nigdy nie została Pani przez kogoś wywiedziona w pole - to jeszcze długa droga przed Panią.
Kościół otwarty...
Włśnie śledzimy synodalne dyskusje. DYSKUSJE!
Tylko duchowni mieliby prawo dyskutować różne opcje?
Świeccy mieliby prawo tylko słuchać i pokornie się podporządkować, tak? A jesli dyskutować, to w wąskich, z góry zakreślonych granicach, tak?
Dziękuję.
Jak mawia stare przysłowie: lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć...