Problem wykorzystywania nieletnich musi obchodzić każdego z nas.
W tym roku Kościoły wschodnie obchodzą Święta Zmartwychwstania Pańskiego 5 maja.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Widać, że po wielkiej wtopie z sprawach obyczajowych w kościelnych ośrodkach wychowawczych (molestowania, deprawacja i znęcanie się nad dziećmi), Kościół Irlandzki niczego się ne nauczył, podnosi głowę nadal.
Bo to nie "poglądy Kościoła" chodzi, a o prawo naturalne- prawo do życia dla każdego człowieka, które ta ustawa łamie.
@Koren, wyłożyłem chyba dosyć jasno treść tego rozdziału co boskie , a co cesarskie.
Proponuję, abyś zamiast pisać do innych "nie kompromituj się" sam przestał się kompromitować. No bo piszesz "kto pisze ustawę? Parlament czy Kościół?" wiesz... ustawę pisze ten, kto ma inicjatywę ustawodawczą. Czyli niekoniecznie parlament. Parlament ustawę UCHWALA. "Uchwala" nie równa się "Pisze".
U nas, w Polsce, inicjatywę ustawodawczą ma m.in. grupa 100000 obywateli. Jeśli ustawę napisze 100000 członków Kościoła, to będzie to złamanie konkordatu? Wydaje mi się, że nie, bo Parlament następnie suwerennie ją uchwali lub odrzuci.
I analogicznie ze skargą konstytucyjną. Nie wiem, jakie jest prawo odnośnie skargi konstytucyjnej w Irlandii, ale w Polsce prawo takie przysługuje KAŻDEMU OBYWATELOWI, którego prawo konstytucyjne zostało ograniczone. Czy jeśli skargę konstytucyjną wniesie obywatel będący biskupem, to jest to naruszenie konkordatu? Wydaje mi się, że nie, bo następnie tę skargę rozpatrzy suwerennie odpowiedni Trybunał.
A że w międzyczasie skarżący będzie korzystał z zagwarantowanej przez mnóstwo przepisów wolności słowa i będzie mówił, że uważa, że jego skargę należy rozpatrzyć pozytywnie - to chyba też nie jest naruszenie konkordatu, nie?
W naszej Konstytucji w art 191 jest zawarta mozliwość zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego ustawy przez kościoły i związki wyznaniowe, ale tylko wtedy jeżeli akt normatywny dotyczy spraw objętych ich zakresem działania.
Marsz przeszedł spod kościoła św. Brygidy, w którym wcześniej odprawiona została msza św. w intencji ojczyzny, ulicami w centrum miasta pod pomnik króla Jana III Sobieskiego.
Na czele pochodu niesiono transparent z napisem "Stop homodyktatowi". Chłopak i dziewczyna - to jest rodzina". Na innych transparentach umieszczono hasła: "Nie róbcie krzywdy naszym dzieciom", "Walczymy o dzieci". Wiele osób trzymało w rękach biało-czerwone flagi.
Uczestnicy marszu skandowali: "Nie tęczowa, nie laicka, tylko Polska katolicka", "Polska wolna od dewiacji", "Człowiek rodzi się normalny, nie homoseksualny", "Polskie szkoły zamykacie, a zboczeńców popieracie".
Wznoszono także takie hasła jak: "Tylko idiota głosuje na Palikota", "Przeżyliśmy Niemca, Ruska; przeżyjemy rządy Tuska", "Nie oddamy wam telewizji Trwam", "Wolne media, wolność słowa, wolna Polska narodowa". W trakcie marszu śpiewano także pieśni religijne.
- Dziś w Polsce normalność jest atakowana. Nie możemy żyć tak jak nasi dziadkowie i babcie tylko mamy być nowocześni. A nowocześni to oznacza, że mamy być otwarci na wszelkie dewiacje, odrzucić wszelkie wartości lub uznać, że wartości są względne - powiedziała główna organizatorka marszu Anna Kołakowska z Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę.
Jak podkreśliła, jest to protest przeciwko temu, aby "dewianci różnej maści, którzy stanowią margines życia społecznego narzucali nam swoją chorą wizję człowieka i społeczeństwa".
Wśród uczestników marszu byli m.in. posłowie PiS Andrzej Jaworski i Dorota Arciszewska-Mielewczyk, środowiska związane z klubem Gazety Polskiej, członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego i Ligi Obrony Suwerenności.
Konkordat jest zawarty pomiędzy Rządem, a Stolicą Apostolską, więc wszelka inicjatywa społeczna np. 100 tys, członków Kościoła katolickiego, czy innego wyznania oczywiście nie jest sprzeczna z konkordatem.
Natomiast skarga konstytucyjna jest czymś innym. Zodnie z art. 79 Konstytucji każdy, także biskup, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone, ma prawo, na
zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego
w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o
jego wolnościach lub prawach albo o jego obowiązkach określonych w Konstytucji.
No właśnie. I o to chodzi.
Zauważ, że cała dyskusja na temat kto "pisze" ustawę, wynika z delikatnych różnic w rozumieniu słów "pisze, "ustawa", "projekt". Nie jestem prawnikiem, więc nic dziwnego, że mogę użyć ich nie do końca ściśle.
Tak czy inaczej - stosując Twoją nomenklaturę - nie masz się czego bać, bo ani w Irlandii, ani w Polsce Kościół nie pisze ustaw. Co najwyżej składa projekty (do czego ma prawo) - które proceduje i suwerennie uchwala Parlament.
Z kolei jeśli chodzi o skargę konstytucjną, to owszem, masz rację, ale w świetle Konstytucji RP. Ja nie wiem, jakie są Irlandzkie przepisy w tej materii. No bo: do wnoszenia skargi do TK można mieć tzw. inicjatywę ogólną i inicjatywę szczególną. Sytuacja opisana przez Ciebie jest taka, a nie inna, właśnie dlatego, że obywatelowi/grupie obywateli przysługuje wyłącznie inicjatywa szczególna.
Więc po pierwsze: co, jeśli Konstytucja Irlandii przyznaje obywatelom (lub związkom wyznaniowym, lub stoważyszeniom itp) inicjatywę ogólną?
Po drugie: każdy ma prawo do zasugerowania podmiotowi mającemu inicjatywę ogólną (np. RPO), aby z niej skorzystał. Bardzo możliwe, że w tekście zostało użyte niefortunne uproszczenie - napisano "Kościół zaskarża" - a fakty są takie, że Kościół podejmuje kroki, aby przekonać kogoś do zaskarżenia ustawy. Tym samym Kościół pójdzie najzwyklejszą, obywatelską, demokratyczną drogą: albo ma dość przekonujące argumenty, aby zmotywować Rzecznika Praw Obywatelskich do działania, albo ma wystarczająco liczną reprezentację, aby w jego interesie działania podjęła np. grupa posłów. Każdy z tych konstytucyjnych organów działa suwerennie, od Kościoła jako instytucji niezależnie.
Bo zauważ, że Kościół nie dysponuje żadnym aparatem nacisku. Najwyższa kara, jakiej może za niesubordynację udzielić, to ekskomunika, która z punktu widzenia administracyjnego jest nawet lżejsza niż wykluczenie ze stowarzyszenia.
Ale nawet, jeśli irlandzkie przepisy są takie, jak polskie, to Kościół, jak i każda inna instytucja, ma prawo taką skargę wnieść w każdych warunkach. I to też nie będzie łamanie konkordatu - bo konstytucyjny, świecki organ będzie ten wniosek następnie rozpatrywał - i w razie czego stwierdzi jego niezgodność z ustawą i odrzuci ze względów formalnych (jeśli nie wyczerpane zostaną znamiona).
Także gdzie tu jest państwo wyznaniowe? Gdzie są księża piszący ustawę? (ze strony Kościoła mają formalny zakaz czynnego udziału w pracach parlamentu) - co najwyżej piszą projekt, który proponują świeckim organom państwowym do rozpatrzenia. Gdzie mieszanie się explicit verbis do stanowienia prawa? Po prostu skorzystanie ze swoich konstytucyjnych, obywatelskich praw - praw do ochrony swoich konstytucyjnych wolności.