Wierzę w Jezusa – Zbawiciela. Dlaczego potrzebne nam zbawienie?

Czemu dobry Boży świat się zepsuł? Da się na to coś poradzić?

Z cyklu "Powtórka z katechezy"

Napisał święty Paweł do Rzymian:

Jestem (...) świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek we mnie ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!

Skąd my to znamy, prawda? Tyle dobrych postanowień, tyle zapewnień, także przy spowiedzi, że to ostatni raz, że już nigdy, a potem wychodzi jak wychodzi. Człowiek niby brzydzi się złem, ale gdy przychodzi co do czego nieraz i tak je popełnia. Jakby było w nim dwóch ludzi: jeden szlachetny i dobry, drugi podły i zły. Skąd się to bierze? Bóg stworzył nas z defektem?

Bóg, jest, istnieje i  ten Bóg jest wszechmogącym, dobrym Ojcem – tak jednym zdaniem można by streścić to, o czym mowa było w dwóch poprzednich katechezach. Czas rozpocząć trzecią, „Wierze w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego,  Zbawiciela”. Rozpocząć ją jednak trzeba od odpowiedzi na pytanie, po co w ogóle człowiekowi jakieś zbawienie i Zbawiciel?

To rozdwojenie o którym pisał święty Paweł, a które odkrywa w sobie każdy próbujący kierować się sumieniem człowiek, nie jest jedynym mankamentem tego świata. Skłonny do zła człowiek to też zaburzone międzyludzkie relacje. Od drobiazgów po najbardziej przerażające krzywdy. To chęć dominacji jednych nad drugimi – w rodzinie, społeczeństwie, w relacjach międzynarodowych – to chciwość, rozbuchana konsumpcja, zdrady i pchająca czasem do najgorszego zazdrość. To pozostawiający po sobie zgliszcza gniew i nieszczęsne czasem skutki ludzkich zaniedbań. No i będąca korzeniem zła ludzka pycha, każąca stawać się ponad innymi i rozpychać się, a jeśli to nie pomaga to i uderzyć młotkiem. „Ludzie ludziom zgotowali ten los” – pisano kiedyś o obozach koncentracyjnych. I wydawało się, że ta przestroga sprawi, że „nigdy więcej”. Minęło kilkadziesiąt lat, ludzkość coraz bardziej zapomina. I coraz chętniej sięga znów po argument siły, uwalniając z ludzi demony okrucieństwa....

A przecież jest jeszcze i to zło – jak nazywamy – pozamoralne. Są katastrofy naturalne – trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, fale tsunami, powodzie, pożary i susze. Świat zwierząt też nie zawsze jest nam przyjazny. I nie chodzi tylko o to, że któreś zwierzę może na człowieka „zapolować”. Są jadowite węże i skorpiony, są uprzykrzające życie muchy i komary, są w końcu wywołujące różnorakie choroby drobnoustroje. Nawet tak maleńkie jak wirusy mogą nam napytać sporo biedy. Tak, bo człowiek podlega też chorobom i cierpieniu. A w końcu także i śmierci. Choćby nie wiadomo jak próbował odsuwać od siebie myśl o niej, nieuchronnie nadejdzie. Na każdego bez wyjątku. Świat wokół nas i my sami na dokładkę jesteśmy jakby wybrakowani. Coś tu nie gra jak należy, coś nie gra tak, jakby się należało spodziewać po dziele Wszechmogącego Boga. Dlaczego człowiek wymyślając na przykład amochód niebawem tę umiejętność wykorzystał dla skonstruowania śmiercionośnego czołgu? Dlaczego konstruując samolot szybko zaczął używać go do zrzucania bomb? I dlaczego nauczywszy się pozyskiwać energię z rozszczepiania atomu zaraz wykorzystał to do wytworzenia broni, która może zniszczyć cały świat?

Skąd się to wzięło? Objawienie podpowiada: zło w dobrym Bożym świecie pojawiło się wskutek grzechu człowieka. A ten zgrzeszył z inspiracji złych istot duchowych, które już wcześniej zbuntowały się przeciwko Bogu – szatana, diabła.

Pokusa i grzech: wszystko z braku zaufania

Nie znamy okoliczności, w jakich część aniołów zbuntowała się przeciwko Bogu i stała się złymi duchami. Wiemy tyle że tak się stało. I że owe złe duchy, świadome iż Bogu krzywdy nie są w stanie zrobić, swoją złość przelały na Jego ukochane stworzenie – będącego zarówno częścią świata przyrody jak i świata duchowego człowieka.

Autor Księgi Rodzaju w 3 rozdziale tej księgi w obrazowy sposób przedstawił przewrotny spryt tych istot. I nakreślił przez to ciekawy obraz mechanizmu pokusy.
Przytoczmy ten fragment :

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».

Ciekawe to pierwsze pytanie węża, prawda? Dziś nazwalibyśmy to rzuceniem fałszywego podejrzenia. „Tylko spytał”. Znał prawdę, ale tym pytaniem zasugerował Ewie, że Bóg wcale nie jest taki dobry, jak to usiłuje przedstawić. „Zakazuje”, jak może zakazywać? Ewa prostuje, że chodzi tylko o jedno drzewo, ale w tym co mówi widać, że strategia szatana przyniosła już skutek: „a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”. O zakazie dotykania Bóg przecież nic nie mówił. Ewa przyjęła zasugerowany jej pytaniem węża styl narzekania na Boga.

I na tak przygotowany grunt szatan rzucił mieszankę kłamstwa i półprawdy. „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Pierwsze zdanie jest nieprawdą. Nieposłuchanie ostrzeżenia Boga sprawiło, że umarli. W sensie duchowym, a śmierć fizyczną zobaczyli, gdy ich syn, Kain, zabił drugiego syna, Abla. Drugie zaś zdanie nie jest wcale kłamstwem. Jest wprowadzającą w błąd półprawdą. No bo faktycznie, gdy człowiek zerwał zakazany owoc „otworzyły mu się oczy i poznał dobro i zło”. Tyle że natychmiast odkrył też, że wolałby tej wiedzy nie posiąść, tego doświadczenia nie przeżyć. Coś jakby powiedzieć człowiekowi: „jak wyskoczysz z okna na drugim piętrze to przybędzie ci oleju w głowie”. Faktycznie, jak ktoś będzie tak głupi i to tak zrobi, połamie się. I będzie mądrzejszy: już nigdy więcej tak nie zrobi.

W gruncie rzeczy ten schemat pokusy szatan powtarza do dziś: najpierw zasiać wątpliwość co dobrych intencji Boga, potem zachęcić do zrobienie czegoś Mu na przekór, żeby się przekonać jaka jest prawda. Szybko okazuje się, że zerwało się zgniły owoc, ale jest już za późno. A najgorsze, że niektórzy, nie chcąc się przyznać  do tego, jak bardzo dali się nabrać udają, że rozkoszują się nie zgniłkiem, ale nie wiadomo jakim rarytasem.

Grzech ciągle, i dziś, jest tym samym: to nieposłuszeństwo wobec Boga wynikłe z braku zaufania do Niego; z przekonania, że Bóg nie chce dobra człowieka i zakazuje czegoś dobrego i pięknego, dzięki czemu człowiek mógłby być szczęśliwszy. Ale prawda jest inna. Obrazowo przedstawił to autor Księgi Rodzaju w dalszej części swojej opowieści.

Pierwsze skutki grzechu

Pierwszy skutek grzechu? Kontynuuje autor natchniony:

Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.

Dlaczego nagle nagość zaczęła im przeszkadzać? Dlaczego zaczęli się siebie wstydzić? To obrazowe przedstawienie prawdy, że grzech zakłóca wewnętrzny spokój; człowiek czuje, ze coś jest nie tak, ma wyrzuty sumienia. To pierwszy skutek grzechu. Kolejne poznajemy w dalszej części opowieści Księgi Rodzaju.

Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?»  On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?» Mężczyzna odpowiedział: «Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem».

Drugim skutkiem grzechu wyłaniającym się z tej opowieści jest zaburzenie relacji z Bogiem. Dawniej Adam i Ewa chętnie z Nim spacerowali po ogrodzie. Teraz człowiek przed Nim, się chowa, próbuje ukryć. Charakterystyczne, że dzieje się tak zanim jeszcze Bóg zdołał w jakikolwiek sposób na ich postępek zareagować. A trzeci skutek grzechu widać w reakcji Adama:  to nie ja, to Ewa jest winna. Grzech zaburza harmonię międzyludzkich relacji.

Prawda że i dziś coś takiego łatwo można zaobserwować? We własnej reakcji, gdy zdarza się nam poważniej zgrzeszyć. Ale i w rekcjach naszych bliźnich. Ten wewnętrzny niepokój, który pozostaje w człowieku choćby nie wiadomo jak sobie tłumaczył, że wszystko jest OK. Niepokój, na który nie pomagają bagatelizowanie i tłumaczenia, że wszyscy tak robią, nie pomagają uspokajające rady psychologów, ale niepokój z powodu którego, szukając usprawiedliwienia, próbuje się wciągnąć w podobne czyny swoich bliźnich. Łatwo zauważyć dziś też to odwracanie się od Boga. Nie chodzę do kościoła, nie modlę się, bo wiem, że popełniłem poważny grzech. Jak przestraszony dzieciak próbuję się więc ukryć przed Bogiem, unikam spotykania się z Nim. A gdy się nie przełamię i nie pójdę do spowiedzi, pojawią się oskarżenia wobec Boga, mające usprawiedliwić tę ucieczkę. A w końcu odrzucenie wiary...  

Łatwo zauważyć też ów trzeci skutek grzechu. Ja? Ja jestem OK, to ONI wszystkiemu są winni! To przez NICH! Zwłaszcza gdy przez swoją postawę są dla mnie wyrzutem sumienia.  Warto z tej perspektywy spojrzeć też na to, co dzieje się w ostatnich latach w Polsce. Między innymi na tzw. czarne marsze...

Ale to nie wszystko. Inne skutki grzechu

Ale to nie jedyne skutki grzechu. Inne jeszcze przedstawił autor natchniony w dalszej części swojej opowieści, przedstawiając to jako efekt wyroku Bożego. Ewa słyszy najpierw o trudach brzemienności. Bóle rodzenia są obrazem wszelkiego ludzkiego bólu i cierpienia jakie od tamtej pory przez różnorakie fizyczne dolegliwości zaczęły trapić człowieka. Słyszy też Ewa, że będzie „ku mężowi kierowała swe pragnienia, on zaś będzie nad nią panował”. Nierówności społeczne, tu zobrazowane nierównościami między kobieta a mężczyzną, też są skutkiem grzechu.

Mężczyzna z kolei słyszy, że odtąd będzie się musiał mocno trudzić, żeby zdobyć pożywienie; że ziemia będzie mu rodziła ciernie i osty. To obrazowe przedstawienie czegoś, co można by nazwać „buntem przyrody”: świat już nie jest przyjaznym domem, w którym wystarczy sięgnąć i już się ma; teraz, by się utrzymać, trzeba się będzie napracować. No i w końcu słyszy mężczyzna najgorszą rzecz: „wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Śmierć, najbardziej przerażające z ludzkich nieszczęść, też jest skutkiem grzechu.

Warto dodać, że teolodzy mówią jeszcze o innych Bożych darach, które człowiek wskutek grzechu stracił. To jasny rozum i podporządkowana mu wola. Od tamtej pory i nasz rozum szwankuje, nie potrafiąc nieraz poznać oczywistej prawdy, a i wola nie zawsze potrafi podporządkować się temu, co nakazuje rozum. Wszystko to przez grzech pierwszych rodziców...

Obciążeni grzechem pierworodnym, ale...

Dlaczego grzech Adam i Ewy przeniósł się na ich dzieci? To w dużej mierze tajemnica. Trudno powiedzieć dlaczego, ale widzimy, że tak jest. I wydaje nam się, że wiemy „jak”. W Katechizmie Kościoła Katolickiego tak czytamy (404)

Cały rodzaj ludzki jest w Adamie sicut unum corpus unius hominis – „jak jedno ciało jednego człowieka”. Przez tę "jedność rodzaju ludzkiego" wszyscy ludzie są uwikłani w grzech Adama, jak wszyscy są objęci sprawiedliwością Chrystusa. Przekazywanie grzechu pierworodnego jest jednak tajemnicą, której nie możemy w pełni zrozumieć. Wiemy z Objawienia, że Adam otrzymał świętość i sprawiedliwość pierwotną nie dla siebie samego, ale dla całej natury ludzkiej; ulegając kusicielowi, Adam i Ewa popełnili grzech osobisty, ale ten grzech dotyka natury ludzkiej, którą będą przekazywać w stanie upadku. Grzech będzie przekazywany całej ludzkości przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej świętości i sprawiedliwości. Dlatego grzech pierworodny jest nazywany "grzechem" w sposób analogiczny; jest grzechem "zaciągniętym", a nie "popełnionym", jest stanem, a nie aktem”.

Otrzymujemy więc od rodziców ludzką naturą już pozbawioną świętości i sprawiedliwości. Na straży szczęścia  Edenu ciągle stoi „anioł i połyskujące ostrze miecza” – jak to obrazowo wyraził autor Księgi Rodzaju. Ale jak grzech Adama i Ewy w tajemniczy sposób zaciążył na nas wszystkich, podobnie w tajemniczy sposób rozlewa się na nas zbawienie i łaska dane nam przez Jezusa Chrystusa. On jest jedynym, który może wyzwolić z przekleństwa, jakie przyniósł grzech. Ale o tym „naprawieniu człowieka” już w kolejnym odcinku cyklu.

Polecane lektury:

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11