Pragnienie Boga

Im bardziej Go pra­gniemy, tym większy udział w swoim życiu może nam dać i tym bardziej napeł­niać nas swoją obecnością podczas kon­templacji.

Skoro kontakt za pośrednictwem woli jest pod­stawowym warunkiem kontempla­cji, ważne jest, aby go rozwinąć moż­liwie jak najpełniej. Oczy­wiście to sam Bóg jest Tym, który wzma­cnia go pocią­gając nasze serce do Siebie, ale jest coś, co możemy zrobić, aby pomóc w tym proce­sie i musimy próbować robić wszystko, co jest w naszej mocy. Musimy mieć mocne prze­ko­nanie, i często sobie o tym przypomi­nać, że Bóg jest wszystkim, czego pragniemy. Można się głę­boko zastanawiać, dlaczego mimo że Bóg jest wszystkim, czego pragniemy, to jednak nie każdy biegnie do Niego jak do najdroższego przyja­ciela i ukochanego. W rzeczywistości częściej dzieje się prze­ciwnie.

Ludzie uciekają od Boga. I nawet ci lu­dzie, którzy mają na tyle wiary, aby pozo­stawać z Nim w dobrych relacjach, aż nadto często wcale nie pragną zbliżyć się do Niego. Powodem jest oczywiście to, że Bóg jest święty a my grzeszni. Bóg jest nieskazitelnie czysty i piękny, a my jeste­śmy duchowo brudni i zeszpeceni. Dla­tego boimy się przybliżyć do Boga, czując pew­ność, że On nas ukarze. I podczas gdy mówimy sobie, że Bóg jest kochającym Ojcem, chcemy jednak trzymać się w pew­nej odległości od Niego, mając nadzieję, że On wszystko naprawi. Jed­nak wiadomo, że wcześniej czy później bę­dziemy musieli na końcu albo przebywać w szczęściu z Bo­giem albo pozostać wiecznie nieszczęśliwi bez Niego. I jedyną logiczną rzeczą, jaką możemy zrobić, jest ciągłe podą­żanie w kierunku szczęścia.

Bóg nie dąży do uka­rania nas. On chce uzdro­wić nasze du­chowe rany, oczyścić nasze serca ze zła. Podtrzy­muje nas i pomaga nam w tym procesie, osładzając swoją miłością każdy ból, który może temu towarzyszyć, i dając nam cu­downy przedsmak szczęścia, jakie ma dla nas przygotowane, gdy będziemy na to gotowi, nawet w tym życiu, nie mó­wiąc już o niewy­ob­rażalnym szczęściu pły­nącym z przebywania z Nim po śmierci.

Mamy więc istotny powód, aby zbliżyć się do Boga, nawet jeśli początkowo mo­żemy się czuć zawstydzeni w Jego obecno­ści, ponie­waż stopniowo i z miłością bę­dzie On nas prze­mie­niał i uczyni nas takimi, jak On sam, i wtedy nasze szczęście będzie pełne.

Historia życia Jezusa przekazana w Ewan­geliach, jest bogata w to przesłanie. Jezus jest Bogiem w ludzkiej postaci i mówi do nas: „Nie bójcie się, przyjdźcie do Mnie, a Ja was uzdro­wię”. Lecz niestety wielu ludzi mówi sobie: „Nie chcę się do Ciebie zbliżyć tak naprawdę, Panie, lecz, proszę uzdrów mnie i tak”. Ży­czenie nie­możliwe do spełnienia!

Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak mocno Bóg pragnie naszych serc. Nie chce od nas niczego, ale kocha nas, ponie­waż nas stwo­rzył; i wciąż próbuje zapalić w naszych sercach pragnienie Go, bo nie może do nas przyjść, jeżeli nie jesteśmy skłonni Go przyjąć. Taka jest tajemnica wolnej woli, możemy swobodnie wy­bierać szczęście lub niedolę.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11