Zabrali, nie oddają
Huta T. Sendzimira (aglomerownia). Przed nią kapliczka na Pleszowie. Nowa Huta, Kraków. Zygmunt Put / CC-SA 3.0

Zabrali, nie oddają

Brak komentarzy: 0

ks. Artur Stopka; Gość Niedzielny 43/2006

publikacja 30.01.2011 17:24

Uważaj, jeśli chcesz odzyskać coś, co ci kiedyś bezczelnie zagrabiono, możesz się stać wrogiem publicznym. Przekonali się o tym cystersi z Krakowa Mogiły.

Wiosną tego roku Komisja Majątkowa przyznała cystersom kilka działek w Krakowie o łącznej wartości 24 milionów złotych. Jednak władze miasta nie chcą ich cystersom oddać. Ignorując fakt, że decyzje Komisji Majątkowej mają charakter ostateczny, próbują się odwoływać do najróżniejszych instancji sądowych, a w mediach używają bardzo ostrych słów. „Okazało się, że w wyniku zwyczajnej zmowy urzędników, przedstawicieli Kościoła i kilku sprytnych adwokatów w perfidny sposób ograbiono moje miasto z cennych terenów” – twierdzi prezydent Krakowa w jednym z tygodników. Nie podaje jednak żadnych dowodów na tę „zmowę”.

O jakie „cenne tereny” chodzi, można się dowiedzieć z sejmowej interpelacji posła SLD Piotra Gadzinowskiego, zgłoszonej 24 sierpnia br. „Na jedną z tych działek został już ogłoszony przetarg przez władze miasta. Na innej krakowscy kupcy chcieli założyć centrum handlowe...” – zdradził poseł Gadzinowski, który domagał się od wicepremiera Ludwika Dorna interwencji w sprawie. Interwencji, do której wicepremier nie ma prawa.

Nie dla siebie
Tydzień temu pisaliśmy w „Gościu” o tym, jak wiele cystersi z Mogiły zrobili i jak wiele wciąż czynią dla mieszkańców Nowej Huty. – Cystersi są wśród nas od lat. Uczestniczą w naszym codziennym życiu. Co roku finansują kolonie dla dzieci z biednych rodzin. Oni współtworzyli historię nie tylko Mogiły, ale i Krakowa – mówiła Alicja Pęgiel, szefowa Stowarzyszenia Mieszkańców osiedli Mogiła, Lesisko i Miłośników Ziemi Mogilskiej.

Pisaliśmy też o tym, że cystersi potrzebują pomocy. „Brakuje w Mogile domu pielgrzyma oraz zaplecza sanitarnego. Natychmiastowej wymiany domaga się nawierzchnia placu przed kościołem. Mury świątyni i klasztoru w wielu miejscach są zawilgocone. Jest długa lista innych, niezbędnych prac remontowych, na które jednak brakuje pieniędzy”.

Opat o. Piotr Chojnacki pytany, co cystersi zamierzają zrobić z tak znaczną sumą, jaka im się należy, mówi, że nie wezmą tych pieniędzy dla siebie. Przeznaczą je na remonty, prace konserwatorskie i na działalność charytatywną. Te pieniądze będą służyć miastu. Pod warunkiem, że w końcu cystersi odzyskają choć część tego, co w ramach ideologicznej walki z Kościołem katolickim zagrabiono im pół wieku temu.

 

oceń artykuł Pobieranie..