Średniowiecze było ciemne – każdy o tym wie, prawda? Trudno więc przekonać, że żyjący w XIII w. Albert Wielki naprawdę był wielki.
Cóż z tego, że należał do największych umysłów swoich czasów, że był wybitnym badaczem filozofii Arystotelesa i że jego prace dały fundament dla dokonań teologicznych i filozoficznych jego ucznia św. Tomasza z Akwinu? Cóż z tego, że pisał o niemal wszystkich dziedzinach nauki? Był średniowiecznym zakonnikiem (dominikaninem), więc był ciemny. I już.
Może jego marną reputację choć odrobinę podratuje fakt, że zajmował się też naukami przyrodniczymi: w 1250 r. uzyskał arszenik, odkrył wykorzystane kilkaset lat później w fotografii zjawisko światłoczułości azotanu srebra, a w dziedzinie botaniki zapoczątkował całą szkołę naukową. Pisał nawet o muzyce i wśród współczesnych nam teoretyków tej sztuki zainteresowanie budzi jego podejście do ciszy, którą uważał za integralną część muzyki. Przypisuje mu się nawet stworzenie androida – maszyny o cechach człowieka. W każdym razie jego wszechstronność skłoniła jego współczesnych do nadania mu tytułu: doctor universalis (doktor uniwersalny).
Porzucając już ironiczny ton, muszę powiedzieć, że w Albercie Wielkim najbardziej urzeka mnie połączenie olbrzymiej wiedzy i pokory. Gdy był biskupem bawarskiej Ratyzbony, przylgnęło do niego przezwisko: „biskup w buciorach”, ponieważ nosił obuwie używane raczej przez chłopów niż dostojników. Może więc prawdziwa jest pobożna legenda, według której Albert miał w młodości widzenie Matki Bożej. Powiedziała mu, że znakiem jego zbliżającej się śmierci będzie utrata pamięci podczas publicznego wykładu. Tak też się stało.
Widzę więc w wyobraźni 87-letniego mędrca z Kolonii, pierwszego Niemca, który został profesorem paryskiej Sorbony. Widzę, jak stoi przed słuchaczami, których często było tak wielu, że nie mogli się pomieścić w żadnej sali wykładowej. Widzę, jak stoi przed nimi bezradny i płacząc, schodzi z profesorskiej katedry. Potrafi tylko powiedzieć, że wierzy we wszystkie i poszczególne artykuły wiary chrześcijańskiej, a jeśli zdarzy mu się powiedzieć lub napisać coś przeciwnego, odmawia temu wszelkiej wagi i znaczenia.
Jeśli coś mi się kojarzy z określeniem: „odejść z klasą”, to właśnie ta scena.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
niedz. | pon. | wt. | śr. | czw. | pt. | sob. |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 |
8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 |
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |